tag:blogger.com,1999:blog-35112382451311570722024-03-05T05:08:52.872+01:00 Kubek z herbatą Na zły humor, na niepogodę, na wieczór i słoneczny poranek. <br>
O filmie, książce i innych, czasem mało wyszukanych, rozrywkach. Gosiahttp://www.blogger.com/profile/00234442368219245721noreply@blogger.comBlogger10125tag:blogger.com,1999:blog-3511238245131157072.post-6210235809854357162013-12-06T11:49:00.001+01:002013-12-06T11:49:18.240+01:00Herbata z feministką- nie całkiem niesmaczna Dramat Michała Walczaka Ostatni Tatuś został konsekwentnie utrzymany w konwencji baśni. Typowe, często spotykane w baśniach rozwiązania, charakterystyczne postacie, wielka wyprawa głównego bohatera. Można by poddać ten utwór analizie opartej na morfologii bajki Proppa. Ale w dramacie napisanym przez mężczyznę, z mężczyzną
w tytule i kolejnym w roli narratora dzieje się coś znacznie ciekawszego, niż przeniesienie znanych nam z dzieciństwa schematów na deski teatru. Miasto, po którym porusza się główna bohaterka, pełne jest kobiet. <br/>
Nie da się ukryć, że cała historia rozchodzi się o mężczyzn. Miś Azor ją wymyślił i opowiada, chciałby być bohaterem. Tatuś jest przyczyną, dla której Ania udaje się na wyprawę. Ale to kobiety są głównymi bohaterkami dramatu. One podejmują wszystkie decyzje, one też są motorami wszelkich działań posuwających akcję. Mimo tego, autor nie uniknął stereotypowych elementów w postaciach, zwłaszcza kobiecych bohaterek. <br/>
Najbardziej stereotypową postacią jest oczywiście Barbie. To uosobienie stereotypu o głupiutkiej blondynce, spędzającej życie na opalaniu się i oglądaniu seriali. Barbie niczego dobrze nie potrafi, za to bardzo dużo o wszystkim mówi. Unika podejmowania jakichkolwiek prac, ponieważ przed chwilą pomalowała paznokcie i w obawie o odpryśnięcie lakieru, obawia się nawet spaceru po mieście. Chciałaby być kobietą wyzwoloną, mieć władzę nad mężczyznami. Azora zagania do sprzątania, co chwilę wypomina mu, że jest tylko głupim pluszowym misiem. Albo wykrzykuje co chwilę, że wszyscy mężczyźni są tacy sami, przywołując na dowód mnóstwo typowych przykładów („wszyscy mężczyźni kłamią”, „wszyscy mężczyźni są tacy sami”). Barbie chciałaby być kochana i po prostu się podobać. I, jak się okazuje, w baśniowym, zabawkowym świecie odnajduje miłość- wygadany Azor zakochuje się w niej bez pamięci. <br/>
Główną bohaterką dramatu, a jednocześnie standardowym niemal bohaterem baśniowym jest Ania. Nietypowość jej postaci polega na tym, że niemal zawsze w baśniową podróż w poszukiwaniu skarbu, szczęścia lub miłości wyruszają młodzi mężczyźni. W tym przypadku mamy nawet nie kobietę, a dziewczynkę, która postrzega miasto jako teren niesamowitej wyprawy mającej na celu odzyskanie Tatusia. Ania to rozgarnięta dziewczynka, ale, jak stereotypowa kobieta, jest niestabilna emocjonalnie. Jej uczucia względem Azora wahają się od nienawiści i ogromnego rozczarowania, do prawdziwej, dziewczęcej miłości i podziwu. Szybko dowiaduje my się też, że dziewczynka potrafi być mściwa i zawzięta- to powód, dla którego Ptaszysko porwało Tatusia. Jednak, gdy orientuje się,
że stało się to za jej sprawą, wyrusza na poszukiwania rodzica.
W międzyczasie poznaje Aleksa i króla chuliganów. Ania szybko ujmuje obydwu mężczyzn (a może prędzej chłopców), jednak nie mają oni większego wpływu na całość historii. Bohaterka pod koniec wędrówki zdaje sobie sprawę ze swej władzy nad przebiegiem wydarzeń, z której skwapliwie korzysta. <br/>
Kolejną postacią niezwykle ważną dla całości utworu jest czarownica Blada. Wiedźma to sztandarowy przykład znanej nam z baśni bohaterki. Uwięziła Tatusiów dla kaprysu, dla zabawy. Jednak zniewolenie mężczyzn ma jeszcze jeden wymiar. Blada, skrzywdzona przez mężczyznę (ojca), mści się teraz na wszystkich napotkanych osobnikach płci męskiej, wychodząc z założenia, że „wszyscy są tacy sami”. Posiadanie władzy nad mężczyznami daje jej poczucie wyższości i bezpieczeństwa, to druga, oprócz syrenki (która próbuje uwieść i zgubić Azora), typowa femme fatale w utworze. Bladej w niecnym procederze pomaga dwóch mężczyzn
– Czarne Ptaszysko i Albert. Obaj są przez nią zniewoleni, czarownica poniża ich i grozi im, a oni podporządkowują się jej urokowi. Blada to niedojrzała emocjonalnie kobieta, która próbuje pomścić swoją krzywdę doznaną w dzieciństwie, jest mściwa i zła, uważa, że należy jej się rekompensata i że zabawa innymi ludźmi jest przyjemna. Nie dba uczucia niczyje, poza własnymi. <br/>
Poza głównymi postaciami kobiecymi, pojawiają się też poboczne, wszystkie jednak wyraźnie naznaczone stereotypami. Mama Ani to osoba niemal nieobecna, zarabianiem na utrzymanie rodziny zajmuje się Tatuś. Kobieta jest bierna i podporządkowana jego woli, uległa wobec jego planów. Przytakuje mu i zawsze staje po jego stronie, nie zważając na uczucia dziecka, to stereotypowa gospodyni domowa. Syrenka to femme fatale, polująca na mężczyzn po tylko, żeby doprowadzić ich do jak najbardziej spektakularnego upadku. A Królewna, to po prostu uliczna prostytutka irytująca się, że nie ma klientów.
Mimo, że to kobiety są głównymi bohaterkami opowiadanej przez Walczaka historii, nie brak w dramacie mężczyzn. Obraz, jaki wyłania się z tego zestawienia nie jest ani optymistyczny, ani budujący. Bo oto Tatusiowe nie zajmują się swoimi dziećmi, nie mają dla nich czasu. Wolą pracować do późna, zarabiając coraz większe pieniądze, niż pobawić się ze swoimi pociechami. Zamiast tego próbują przykrywać pustkę coraz to nowymi zabawkami, licząc na to, że zastąpią one dzieciom czas spędzony z rodzicem. Król chuliganów to, nie dość, że chuligan, po prostu wygodne narzędzie w rękach Ani, która wie, kiedy go użyć. Napotkany policjant okazuje się nikim więcej, jak nieczułym służbistą, a Alex to po prostu rozpieszczony, bogaty yuppie z roszczeniową postawą wobec świata
i ludzi. Najsympatyczniejszą z męskich postaci jest niewątpliwie Azor, który też nie jest kryształowy. Azor bez szacunku odnosi się do głupiutkiej Barbie, a przy tym próbuje maskować swoje kompleksy złośliwością. Azor ma bardzo wybujałą męską dumę- łatwo się obraża i nietrudno go zranić. Marzy o tym, żeby być bohaterem, ale musi oddać palmę pierwszeństwa Ani. Miś chciałby być uważany za mądrego, potrzebuje być podziwiany
i kochany. Jak typowemu mężczyźnie, trudno pogodzić mu się z porażką. <br/>
Postacie w dramacie Walczaka zbudowane są na stereotypach, które nietrudno obnażyć. Nie sposób jednak nie zauważyć, że to utwór głównie o postaciach niekochanych, niechcianych i zakompleksionych. Świat utworu został zdominowany przez kobiety, ale trudno wśród nich szukać głębokich postaci o rozbudowanej wrażliwości. Kobiety u Walczaka to istoty płytkie i stereotypowe. Najbardziej rozbudowanym bohaterem jest z pewnością Azor. Mimo tego jednak to nie jego historia. Historia o Ostatnim Tatusiu, to tak naprawdę historia o niekochanych kobietach. Szkoda tylko, że tak bardzo przewidywalnych. <br/> <br/>
Co myślicie o tzw drugiej fali feminizmu? Ja tak naprawdę na większość działań współczesnych feministek jestem bardzo uczulona i nawet nie zasiadam z tymi paniami do dyskusji - nie warto się denerwować, tu i tak nikt nikogo nie przekona. Ale nie mogę przecież odrzucić feminizmu jako takiego w ogóle - przyniósł nam wiele dobrego. nie odnosicie jednak wrażenia, że dzisiaj rozmienia się na drobne i najwięcej energii poświęca nie rozwiązywaniu realnych problemów, a robieniu zbędnego szumu? Mnie to drażni.
Gosiahttp://www.blogger.com/profile/00234442368219245721noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-3511238245131157072.post-55898969957206244242013-11-28T18:51:00.000+01:002013-11-28T18:51:32.017+01:00Kaukaski czaj - Planeta Kaukaz
Wojciech Górecki, współpracownik Ośrodka Studiów Wschodnich, znawca problematyki kaukaskiej, wydaje się być osobą posiadającą najlepsze predyspozycje do tego, aby pisać o wciąż trudnej sytuacji na Kaukazie. Na podstawie podróży Góreckiego po tamtych terenach powstał reportaż Planeta Kaukaz. Górecki wrzuca nas w świat pełen problemów społecznych, ekonomicznych, wojskowych i wszelkich innych, z jakimi borykają się ludzie na całym świecie, ale ci na Kaukazie, w szczególny, sobie tylko właściwy sposób. Ciągle tocząca się wojna, zewsząd wyzierająca nędza przemawiają do nas sugestywnie ukazane przez gładko toczącą się narrację reportera. Prosty, czytelny język użyty do opisania w rzeczywistości mało czytelnych problemów, z jakimi muszą się zmagać napotykani przez dziennikarza ludzie, sprawia, że strona po stronie, rozdział po rozdziale, zagłębiamy się w świat mahometańskich rewolucji, wyschłego Jeziora Aralskiego i umieszczonych na niedostępnych przełęczach odciętych od świata aułów. Jesteśmy w ten świat wciągnięci, ale nie pozostawieni bez opieki i wsparcia- Górecki prowadzi nas za rękę pokazując i objaśniając rzeczywistość, którą widzimy wokół. Dba przy tym, abyśmy nie poczuli się zbyt bezpieczni i pewni siebie- od czasu do czasu nawet on czegoś nie wie, czemuś się dziwi (ale żaden wątek nie pozostaje bez wyjaśnienia i zamknięcia). Relacja oparta na osobistym doświadczeniu podróży wypełniona jest dialogami- zarówno z ludźmi prostymi, nie mającymi wpływu na losy państw, jak i z tymi, którzy stoją u szczytu.<br/>
Tekst ilustrowany jest wykonanymi przez Góreckiego zdjęciami, których wybór doskonale koresponduje z przekazywaną treścią. Reportaż wskazuje na problemy, jakie na Kaukazie powstały po upadku Związku Radzieckiego, ale także na kwestie nowsze, niezależne od rozpadu największego na świecie imperium. Zadziwiająca jest determinacja autora w docieraniu do najbardziej niedostępnych miejsc, do „wciskania ” się za barykady wojskowe, na policyjne posterunki. Czytelnik odnosi wrażenie, że Górecki zawsze znajduje się we właściwej porze, we właściwym miejscu, aby przekazać nam relację barwną, żywą i pełną literackiej lekkości. <br/>
Górecki, oprócz gładkości stylu, zadziwia erudycją i oczytaniem, którymi nie omieszka dzielić się z czytelnikiem przy każdej możliwej okazji. Znajomość kaukaskich legend i opowieści, pieśni charakterystycznych dla danego regionu, osób, które należy znać, imponuje i sprawia, że całość przekazu zyskuje na wiarygodności. Autor we właściwych miejscach cytuje teksty ustaw, słowa autorytetów albo fragmenty podań krążących po Kaukazie. Wszystko to starannie wyłapuje i gromadzi, wyjmując z szuflady w najodpowiedniejszym momencie. Zabiegi zastosowane przez Góreckiego przyczyniają się do stanu, w którym czytelnik wierzy w to, co czyta, przeżywa to i mimowolnie staje się uczestnikiem opisywanych sytuacji. Wycieczka, jaką proponuje nam autor Planety Kaukaz jest jedyna w swoim rodzaju, daje nam możliwość zapoznania się z niesamowitym bogactwem kultury kaukaskiej a także doświadczenia, choćby pośredniego sposoby, w jaki żyją ludzie na tamtych odległych terenach. Książka Góreckiego to godna uwagi lektura dla wymagającego czytelnika, oczekującego od literatury podróżniczej czegoś więcej, niż tylko pięknych krajobrazów.
<br/>
<br/>
Wiem, wiem, przeskok pomiędzy <a href="http://kubekzherbata.blogspot.com/2013/11/imbryk-z-mieszanka-herbat-sezon-burz.htmlhttp://">Wiedźminem</a> a reportażem jest dość duży. Ale od lat z przyjemnością czytam reportaże- traktuję je jako skuteczną metodę poszerzenia wiedzy o świecie. Jakie jest Wasze zdanie na temat literatury tego typu? Sięgacie po nią? Macie ulubionych autorów? Proszę o sugestie - z przyjemnością sięgnę po coś nowego :)Gosiahttp://www.blogger.com/profile/00234442368219245721noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-3511238245131157072.post-92077212686913232702013-11-26T19:45:00.002+01:002013-11-26T19:50:15.152+01:00cała kolekcja :) Długo mnie nie było... Przerwa spowodowana była różnego rodzaju zawirowaniami. Recenzja będzie jutro, a na razie- obrazek :) <br/>
<a href="http://theorange.s3.amazonaws.com/wp-content/uploads/2013/11/filmography-of-cars.jpg"><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi0ZVDcuIViJ0Dxc0X1JW5oVdtyWPvZ_H0flm_wWwNr_Ne7_7dUdsEV-bmJ62EbZNtG8Sdeee-gO8N9kIxoQBsoQ6vFr2GSqFg2dc9dUThs4IC73kryYmkG7_zNk6Rryu4_3Dc3ucwvCPQ/s1600/filmography-of-cars.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi0ZVDcuIViJ0Dxc0X1JW5oVdtyWPvZ_H0flm_wWwNr_Ne7_7dUdsEV-bmJ62EbZNtG8Sdeee-gO8N9kIxoQBsoQ6vFr2GSqFg2dc9dUThs4IC73kryYmkG7_zNk6Rryu4_3Dc3ucwvCPQ/s640/filmography-of-cars.jpg" /></a></div></a>
<br/>
gdyby się wyświetlał obrazek zbyt mały, <a href="http://theorange.s3.amazonaws.com/wp-content/uploads/2013/11/filmography-of-cars.jpg">tu</a> jest link do oryginału. <br/>
Bo oprócz filmu, książki i herbaty kocham też piękne samochody... <br/>
Ile samochodów rozpoznacie nie zaglądając do filmowych podpisów? Mnie poszło całkiem nieźle :)
Gosiahttp://www.blogger.com/profile/00234442368219245721noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-3511238245131157072.post-22382055390997012482013-11-14T17:11:00.001+01:002013-11-14T17:11:35.782+01:00Żółta z królem Stasiem- Zamek Królewski w Warszawie Tak się złożyło, że przyszło nam mieszkać w Warszawie. Nad zaletami i wadami takiego rozwiązania można się rozwodzić długo, ale rzadko prowadzi to do jakichkolwiek konstruktywnych wniosków. Nie będę na razie tego robić, chyba, że się kiedyś ostatecznie wścieknę. Niezależnie jednak od naszego stosunku do samego miasta, nie mogliśmy nie skorzystać z okazji, jaką jest możliwość darmowego zwiedzenia rezydencji królewskich. Zaczęliśmy od Zamku Królewskiego- to był w końcu najbardziej oczywisty wybór. <br />
Zanim opowiem o samych ekspozycjach, warto wspomnieć o moim szczególnym stosunku do samego Zamku Królewskiego. Szczególnie tego warszawskiego, bo chociaż Wawel ma swoją niepowtarzalną atmosferę i jest niezaprzeczalnie piękny, to właśnie Zamek Królewski w Warszawie przez lata był siedzibą jednej z moich ukochanych postaci historycznych- króla Stanisława Augusta Poniatowskiego. Zamkowe wnętrza, które możemy dziś oglądać zostały w większości odrestaurowane do stanu z okresu jego panowania. Dzięki temu mają specyficzny charakter, oddający nie tylko realia epoki, ale także wiele mówiący o człowieku, który w nich mieszkał i decydował o ich wystroju, Ale po kolei, zacznijmy tę wycieczkę, jak bozia przykazała, od parteru.<br />
Na niższej kondygnacji Zamku nie ma w zasadzie śladu po pierwotnym przeznaczeniu budynku- cała przestrzeń, niestety łącznie z biblioteką królewską, została zaadaptowana na galerię sztuki. Wystawiane dzieła pochodzą ze zbiorów Muzeum Narodowego. Przyznać trzeba, że jest to zestaw imponujący - wielkie dzieła, równie wielkie nazwiska. Ale niestety ekspozycja po prostu fatalna. Pomieszczenia są zaciemnione, wszystkie okna skutecznie zasłonięto. To niezły pomysł, bo dzięki temu światło słoneczne nie przeszkadza w oglądaniu przedstawionych obrazów, nie odbija się od gablot. Zapomniano jednak, że trudno zachwycać się sztuką i kunsztem malarzy i rzeźbiarzy po ciemku. Nie można przyjrzeć się kolorom, trudno wyśledzić szczegóły, bo pojedyncze reflektory zawieszone pod sufitem dają bardzo mało światła. <br />
To niestety nie jedyny zarzut, jaki stawiam ekspozycji na parterze. Problem jest także z tabliczkami opisującymi dzieła. Gdzieniegdzie wiszą tak, że trudno się domyślić, którego eksponatu dotyczą (szczególnie źle opisane są gabloty), albo wręcz wiszą opisy do dzieł, których... tam po prostu nie ma, puste miejsce na ścianie. Zdarzają się także błędy literowe w nazwiskach twórców. To niby drobiazg, ale mający duże znaczenie dla całościowego odbioru wystawy.<br /> <br />
Sytuacja zmienia się zasadniczo, gdy wejdziemy na górę, do apartamentów królewskich. Pięknie oświetlone, starannie odrestaurowane pomieszczenia robią wielkie wrażenie. Skrzypiące drewniane posadzki nadają zwiedzaniu odpowiedni klimat, a czytelne tablice dostarczają wszelkich niezbędnych informacji zarówno o autorach dzieł znajdujących się w komnatach, przeznaczeniu samych pomieszczeń, jak i procesie ich odtwarzania po wojnie. Wspaniale! Jakby tego było mało, niewiele jest płotków odgradzających zwiedzających od eksponatów i zaburzających wygląd pomieszczeń. Poza tym, w każdym pokoju spotkamy pracownika muzeum, który w razie potrzeby odpowie na nasze pytania. Jeszcze piękniej byłoby, gdyby wszyscy zwiedzający umieli się stosownie w muzeum zachować. Rozkrzyczana, rozpychająca się rosyjska wycieczka zrobiła na mnie jak najgorsze wrażenie. Niestety nie sposób uniknąć takiego towarzystwa, więc pozostało udawać, że w ogóle ich nie widzimy i nie słyszymy.<br />
W sumie Zamek Królewski podzielono na dwie, bardzo odstające od siebie poziomem ekspozycje- marny parter i góra godna królewskiej herbatki. Albo nawet czwartkowego obiadu :)<br />
<br />
Byliście już w Zamku Królewskim? Podobało się? Warto skorzystać z darmowego wstępu do rezydencji w listopadzie. A przy okazji- co myślicie o rozkrzyczanych wycieczkach w Warszawie, Krakowie czy Gdańsku (albo gdziekolwiek indziej)? Można sobie jakoś poradzić z tym, że nie potrafią się zachować i przeszkadzają innym? Czy znów wymyśliłam problem, który nie istnieje? Gosiahttp://www.blogger.com/profile/00234442368219245721noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-3511238245131157072.post-27341017269784363182013-11-05T15:26:00.001+01:002013-11-05T21:45:19.946+01:00Imbryk z mieszanką herbat - "Sezon Burz" Zanim Wiedźmin trafi do księgarń (chyba jutro), parę zdań o książce, z której cieszyłam się niesamowicie.<br />
O okładce i pierwszym wrażeniu już <a href="http://kubekzherbata.blogspot.com/2013/10/peny-imbryk-z-goraca-herbata-co-w.html">pisałam</a>, teraz zajmę się treścią (ale nie musicie bać się spoilerów, nie jestem zabawopsujem :))<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgj3_ePUjZeXSS53Owzz8WKJFaqQbN3RiV_okOnhmS9tHrWItGg3q99h2E4-9icmVOOevBuiSbeX676tj-81nEG6Ae4QqXYs4vd6ckkNOuCfYgyeVrqbjruWHFmnbVxL_38hP0jUj245ng/s1600/IMG_0016.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgj3_ePUjZeXSS53Owzz8WKJFaqQbN3RiV_okOnhmS9tHrWItGg3q99h2E4-9icmVOOevBuiSbeX676tj-81nEG6Ae4QqXYs4vd6ckkNOuCfYgyeVrqbjruWHFmnbVxL_38hP0jUj245ng/s320/IMG_0016.JPG" width="240" /></a></div>
<br />
<br />
Opasłe, ponad 400 stronicowe tomiszcze zaczyna się... no cóż, strasznie. Pierwszy rozdział w ogóle nie sprawia wrażenia, jakby napisał go ten Sapkowski, którego kochamy i w którego książkach zaczytywaliśmy się wielokrotnie. Niby wszystko w porządku, ale dowcip jakiś ciężki, w stylu rubasznego wuja na weselu długo po północy. Wiedźmin jakiś niewyraźny, nawet opis pojedynku wygląda tak, jakby pisał go marny naśladowca zafascynowany sagą o Białym Wilku. I tak przez pierwsze mniej więcej 100 stron. Byłam zawiedziona i rozczarowana, ale postanowiłam wypić ten napar do końca. I dobrze.
<br />
<br />
W pewnym momencie powieść całkiem zgrabnie się rozkręca i powraca nasz ukochany Sapkowski, zręcznie prowadząc Białowłosego przez szereg przygód. Wszystko jest w normie- Wiedźmin jest morderczy i pełen sprzeczności i chędoży wszystko, co biega w spódnicy, politycy knują, a czarodzieje snują nieczyste intrygi. Wspaniale. Opisy pojedynków wróciły do normy, choć na opowieść o Wiedźminie jest ich w całej powieści naprawdę niewiele (być może z powodu braku wiedźmińskich mieczy?). Wątek romansowy toczy się, jak zostaliśmy do tego przyzwyczajeni- jest mało schematyczny, chwilami zaskakujący i przez cały czas swojego trwania, aż do jego definitywnego zamknięcia, niejednoznaczny. Sytuacja zmienia się szybko, obejmując różne kobiety. <br />
<br />
Nie jest niestety tak, że wszystko poza pierwszą częścią mi się podoba. Warto zwrócić uwagę na liczne niespójności w strukturze powieści- chwilami wygląda jak zbiór szczątkowo tylko powiązanych ze sobą opowiadań. Jak opowieść o aguarze jest faktycznie świetnie skonstruowana i przykuwa do kartek aż do ostatniej kropki, tak niektóre partie wydają mi się mocno naciągane.
<br />
<br />
Zupełnie nie rozumiem na przykład, jaką rolę ma pełnić opowiadanie o Nimue, którego akcja dzieje się sto dwadzieścia siedem lat po właściwych wydarzeniach. Z całością nie ma szczególnego związku, niczego nowego też, moim zdaniem, nie wnosi. I jest bardzo, ale to bardzo rozczarowującym zakończeniem. I nie chodzi o to, że oczekiwałam definitywnego zamknięcia wszelkich wątków i wyjaśnienia wszystkich spraw- to nie w stylu Sapkowskiego. Po prostu moim zdaniem zakończenie jest zwyczajnie przefilozofowane i... miałkie, pozbawione charakteru i szorstkości Geralta.
<br />
<br />
Postacie u Sapkowskiego jak zwykle są wyraziste i czytelnik raczej nie miewa wątpliwości co do tego, kogo warto darzyć sympatią. Lekko niedopracowana jest chyba sylwetka czarownika Pinety'ego, ale to osobnik na tyle mało istotny, że można o niedociągnięcie wybaczyć. Trzecioplanowy Pyrel Pratt natomiast, moim zdaniem, jest dowodem na to, że w kilku zaledwie zdaniach można skutecznie przedstawić pełnowymiarowego sukinsyna. Postacie ważne dla fabuły są złożone, z własnymi celami i intrygami, każda żyjąca własnym, niezależnym życiem.
<br />
<br />
Podsumowując, to nie jest najlepsze z dzieł Sapkowskiego, co nie oznacza, że nie warto go przeczytać. Opowieść jak najbardziej wciąga i po przebrnięciu wyjątkowo długiej i nieudanej rozbiegówki czyta się ją z dużą przyjemnością. Szkoda tylko, że fragmenty nieudane zajmują koło jednej trzeciej całości. Odniosłam wrażenie, jakby autor siadł i napisał najpierw początek i koniec powieści, a potem, gdy już złapał właściwy rytm i odnalazł właściwy sobie styl, zajął się resztą. <br />
<br />
Warto wypić tę herbatę, póki gorąca- na zimno z pewnością straci wiele smaku. Raczej nie będzie moją ulubioną, wolę wrócić do starej, dobrej sagi.
<br />
<br />
Co myślicie o nowym Wiedźminie? Może to ja się nie znam, a książka jest świetna? Albo wręcz przeciwnie, nie sprawia żadnej frajdy, a ja nie znam się i tak? :) Gosiahttp://www.blogger.com/profile/00234442368219245721noreply@blogger.com4tag:blogger.com,1999:blog-3511238245131157072.post-4335124901884302372013-10-31T10:49:00.000+01:002013-11-05T15:39:19.636+01:00Pełny imbryk z gorącą herbatą. Co w środku? To się okaże - nowy Wiedźmin "Sezon Burz"Mam nowego Wiedźmina wydartego z powodzeniem z żółtej paszczy paczkomatu. Cieszę się z niego jak dziecko, jak przeczytam, na pewno napisze parę słów o tym, co na jego temat myślę.<br />
<br />
Wydawcą jest, jak zwykle w zasadzie wydawnictwo SuperNowa, główny w Polsce propagator literatury fantasy.<br />
Książka jest pokaźnym tomem z brzydką okładką. Moim zdaniem naprawdę brzydką i odległą od tego, do czego wydawnictwo przyzwyczaiło nas przy poprzednich wydaniach dzieł związanych z Wiedźminem. No i ten papier- całość wydrukowana jest na naprawdę marnej jakości, cienkim szarym papierze. Nie upieram się, że trzeba wszystko drukować na papierze kredowym pierwszej jakości, absolutnie nie. Ale z doświadczenia wiem, że ten papier za kilka- kilkanaście lat pożółknie niemiłosiernie i zacznie się po prostu rozłazić. Obcowanie z tak wydanymi książkami ma swój urok, ale dla mnie każde dzieło sprowadza w pewien sposób do rangi czytadła- ot, takiej niewiele wnoszącej rozrywki jak szereg powieści MacLeana (które darzę podobną sympatią, jak złe filmy).<br />
<br />
Zastanawia mnie jeszcze jedna rzecz- ani na tylnej okładce, ani nigdzie wewnątrz książki nie ma nawet strzępka recenzji. Wydaje mi się niemożliwie, żeby przynajmniej część krytyków nie otrzymała książki przed premierą i nie mieła okazji wypowiedzieć swojego zdania. Czyżby więc recenzje były nieprzychylne?<br />
<br />
Zobaczymy, co kryje w sobie ten imbryk :) tymczasem, zatroszczę się o kubek pełny pachnącego naparu, kudłate i ciepłe towarzystwo psa i siadam do czytania. Gosiahttp://www.blogger.com/profile/00234442368219245721noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-3511238245131157072.post-48828835461964337512013-10-28T12:55:00.000+01:002013-11-04T20:46:50.340+01:00Popłuczyny po herbacie- 1000 lat po ZiemiNa początek warto coś wyjaśnić: lubię kiepskie filmy. Naprawdę mam słabość do produkcji niebędących ani arcydziełami, ani nawet rozrywką na przyzwoitym poziomie. Wśród moich ulubionych dzieł sporo jest "odmóżdżaczy" z Brucem Willisem w roli głównej i idiotycznych komedii z Willem Smithem czy Eddiem Murphym. Lubię Willa Smitha. Ale 1000 lat po Ziemi to film ponad moje siły.<br />
<br />
Scenariusz jest wyjątkowo wtórny i nic nie wnosi ani do rodziny filmów familijnych, ani tym bardziej do rozbudowanego klanu szeroko określanego skrótem sci-fi. Przez większość czasu nic się nie dzieje, nie ma zwrotów akcji, jest po prostu nudno. Mamy wręcz nadmierne nagromadzenie stereotypowych elementów- legendarny żołnierz i bohater będący marnym, nieobecnym ojcem (Will Smith w bodaj najgorszej roli życia), jego syn (koszmarny Jaden Smith) wiecznie starający się mu dorównać i nie spełniający oczekiwań ojca i własnych. Do tego katastrofa na odległej, zapomnianej planecie, w wyniku której ci dwaj skazani są sami na siebie.<br />
Miało dojść do przemiany starego wojaka w czułego i kochającego ojca, a młody miał udowodnić, że jest godzien nazywać się jego synem, wdał się w ojca i wykazał bezprzykładną odwagą i bohaterstwem. Niby wszystko proste i już setki razy zagrane, a jednak tutaj jednak jakoś nie wyszło.<br />
Przemiana Cyphera jest mało wiarygodna, poza tym - jest umierający i w agonii, a wtedy różne rzeczy się wygaduje (poza tym- z uszkodzoną tętnica udową bez dostępu do środków medycznych bez większego szwanku przeżywa tydzień z hakiem- człowiek w takich warunkach wykrwawia się w ciągu najwyżej 30-40 minut). Will Smith faktycznie przez cały film gra, jakby był umierający i nie miał siły nadać postaci choćby drobnego rysu autentyczności. I nie załatwia sprawy, że scen z jego udziałem jest stosunkowo niewiele.<br />
<br />
Bo w pozostałych patrzymy na Jadena Smitha. To żywy dowód na to, że bycie dzieckiem pary uznanych aktorów nie gwarantuje choćby szczątkowego talentu. Chłopak to typowy aktor jednej miny - drewniany jak noga od stołu i tak bardzo nieprzekonujący w żadnym aspekcie, że naprawdę ciężko się na niego patrzy. Jest nie tylko nieporadny, ale po prostu wygląda jak Ken wrzucony do dżungli z zadaniem nieubrudzenia się.<br />
<br />
Część winy za ogólnie fatalny odbiór filmu z pewnością ponosi kiepskie napisanie postaci- stereotypowe i bardzo płytkie potraktowanie relacji między ojcem a synem. Zamiast się poznać i zbliżyć do siebie, zyskują tylko pojedyncze doświadczenie, które łączy tylko o tyle, o ile łączą po latach wspólne wspomnienia. Żadnej kwestii sobie nie wyjaśniają, w zasadzie niczego o sobie jako ludziach się nie dowiadują, mimo, że mają na to sporo czasu - jeden jest uziemiony we wraku statku, a drugi samotnie przemierza ziemską puszczę- do pewnego momentu łączność mają nieograniczoną. To niewykorzystana szansa na długie godziny rozmów (jasne, że nie oczekuję, że zostaną one w filmie pokazane- to byłoby nie do przetrwania nawet dla najwytrwalszych widzów, ale można było je zasugerować).<br />
<br />
Jedyne, co jest w tym filmie godne uwagi, to wspaniała Ziemia 1000 lat po tym, jak opuścili ją ludzie. Wprawdzie wierutną bzdurą okazuje się stwierdzenie, że "wszystko na tej planecie ewoluowało w taki sposób, aby zabijać ludzi", ale brak jakiejkolwiek logiki w tym filmie jest tak uderzający, że nie ma sensu czepiać się go na każdym kroku. A zdjęcia porośniętego puszczą pagórkowatego terenu naprawdę zapierają dech w piersiach. Ogromne sekwoje, leśne wykroty rzeki i wodospady robią niesamowite wrażenie nawet na małym, domowym ekranie. No i animacja- stado krwiożerczych pawianów atakujące młodego Raige'a to istny majstersztyk.<br />
<br />
Wniosek jest jeden- M. Night Shyamalan powinien wrócić do nieoczywistego kina pokroju Szóstego Zmysłu albo wdzięcznych opowieści o Stuarcie Malutkim.<br />
<br />
Dwie godziny z hakiem straconego czasu- lepiej zaparzyć sobie dobrą herbatę i popatrzeć na Bruca Willisa- przynajmniej się nie unudzimy.<br />
<br />
P.S.: a co z muzyką do filmu? JAKĄ MUZYKĄ?!Gosiahttp://www.blogger.com/profile/00234442368219245721noreply@blogger.com3tag:blogger.com,1999:blog-3511238245131157072.post-33879482069101176162013-10-15T12:54:00.001+02:002013-10-15T12:56:23.408+02:00Solidny czarny assam - Transformejszen Redlińskiego<!--[if gte mso 9]><xml>
<o:OfficeDocumentSettings>
<o:RelyOnVML/>
<o:AllowPNG/>
</o:OfficeDocumentSettings>
</xml><![endif]--><br />
<!--[if gte mso 9]><xml>
<w:WordDocument>
<w:View>Normal</w:View>
<w:Zoom>0</w:Zoom>
<w:TrackMoves/>
<w:TrackFormatting/>
<w:HyphenationZone>21</w:HyphenationZone>
<w:PunctuationKerning/>
<w:ValidateAgainstSchemas/>
<w:SaveIfXMLInvalid>false</w:SaveIfXMLInvalid>
<w:IgnoreMixedContent>false</w:IgnoreMixedContent>
<w:AlwaysShowPlaceholderText>false</w:AlwaysShowPlaceholderText>
<w:DoNotPromoteQF/>
<w:LidThemeOther>PL</w:LidThemeOther>
<w:LidThemeAsian>X-NONE</w:LidThemeAsian>
<w:LidThemeComplexScript>X-NONE</w:LidThemeComplexScript>
<w:Compatibility>
<w:BreakWrappedTables/>
<w:SnapToGridInCell/>
<w:WrapTextWithPunct/>
<w:UseAsianBreakRules/>
<w:DontGrowAutofit/>
<w:SplitPgBreakAndParaMark/>
<w:EnableOpenTypeKerning/>
<w:DontFlipMirrorIndents/>
<w:OverrideTableStyleHps/>
</w:Compatibility>
<m:mathPr>
<m:mathFont m:val="Cambria Math"/>
<m:brkBin m:val="before"/>
<m:brkBinSub m:val="--"/>
<m:smallFrac m:val="off"/>
<m:dispDef/>
<m:lMargin m:val="0"/>
<m:rMargin m:val="0"/>
<m:defJc m:val="centerGroup"/>
<m:wrapIndent m:val="1440"/>
<m:intLim m:val="subSup"/>
<m:naryLim m:val="undOvr"/>
</m:mathPr></w:WordDocument>
</xml><![endif]--><!--[if gte mso 9]><xml>
<w:LatentStyles DefLockedState="false" DefUnhideWhenUsed="true"
DefSemiHidden="true" DefQFormat="false" DefPriority="99"
LatentStyleCount="267">
<w:LsdException Locked="false" Priority="0" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" QFormat="true" Name="Normal"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="9" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" QFormat="true" Name="heading 1"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="9" QFormat="true" Name="heading 2"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="9" QFormat="true" Name="heading 3"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="9" QFormat="true" Name="heading 4"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="9" QFormat="true" Name="heading 5"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="9" QFormat="true" Name="heading 6"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="9" QFormat="true" Name="heading 7"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="9" QFormat="true" Name="heading 8"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="9" QFormat="true" Name="heading 9"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="39" Name="toc 1"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="39" Name="toc 2"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="39" Name="toc 3"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="39" Name="toc 4"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="39" Name="toc 5"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="39" Name="toc 6"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="39" Name="toc 7"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="39" Name="toc 8"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="39" Name="toc 9"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="35" QFormat="true" Name="caption"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="10" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" QFormat="true" Name="Title"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="1" Name="Default Paragraph Font"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="11" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" QFormat="true" Name="Subtitle"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="22" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" QFormat="true" Name="Strong"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="20" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" QFormat="true" Name="Emphasis"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="59" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Table Grid"/>
<w:LsdException Locked="false" UnhideWhenUsed="false" Name="Placeholder Text"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="1" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" QFormat="true" Name="No Spacing"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="60" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Light Shading"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="61" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Light List"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="62" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Light Grid"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="63" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Shading 1"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="64" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Shading 2"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="65" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium List 1"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="66" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium List 2"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="67" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Grid 1"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="68" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Grid 2"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="69" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Grid 3"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="70" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Dark List"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="71" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Colorful Shading"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="72" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Colorful List"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="73" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Colorful Grid"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="60" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Light Shading Accent 1"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="61" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Light List Accent 1"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="62" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Light Grid Accent 1"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="63" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Shading 1 Accent 1"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="64" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Shading 2 Accent 1"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="65" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium List 1 Accent 1"/>
<w:LsdException Locked="false" UnhideWhenUsed="false" Name="Revision"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="34" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" QFormat="true" Name="List Paragraph"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="29" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" QFormat="true" Name="Quote"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="30" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" QFormat="true" Name="Intense Quote"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="66" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium List 2 Accent 1"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="67" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Grid 1 Accent 1"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="68" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Grid 2 Accent 1"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="69" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Grid 3 Accent 1"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="70" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Dark List Accent 1"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="71" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Colorful Shading Accent 1"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="72" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Colorful List Accent 1"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="73" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Colorful Grid Accent 1"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="60" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Light Shading Accent 2"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="61" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Light List Accent 2"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="62" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Light Grid Accent 2"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="63" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Shading 1 Accent 2"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="64" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Shading 2 Accent 2"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="65" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium List 1 Accent 2"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="66" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium List 2 Accent 2"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="67" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Grid 1 Accent 2"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="68" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Grid 2 Accent 2"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="69" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Grid 3 Accent 2"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="70" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Dark List Accent 2"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="71" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Colorful Shading Accent 2"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="72" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Colorful List Accent 2"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="73" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Colorful Grid Accent 2"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="60" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Light Shading Accent 3"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="61" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Light List Accent 3"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="62" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Light Grid Accent 3"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="63" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Shading 1 Accent 3"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="64" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Shading 2 Accent 3"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="65" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium List 1 Accent 3"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="66" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium List 2 Accent 3"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="67" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Grid 1 Accent 3"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="68" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Grid 2 Accent 3"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="69" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Grid 3 Accent 3"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="70" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Dark List Accent 3"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="71" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Colorful Shading Accent 3"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="72" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Colorful List Accent 3"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="73" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Colorful Grid Accent 3"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="60" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Light Shading Accent 4"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="61" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Light List Accent 4"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="62" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Light Grid Accent 4"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="63" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Shading 1 Accent 4"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="64" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Shading 2 Accent 4"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="65" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium List 1 Accent 4"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="66" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium List 2 Accent 4"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="67" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Grid 1 Accent 4"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="68" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Grid 2 Accent 4"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="69" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Grid 3 Accent 4"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="70" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Dark List Accent 4"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="71" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Colorful Shading Accent 4"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="72" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Colorful List Accent 4"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="73" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Colorful Grid Accent 4"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="60" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Light Shading Accent 5"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="61" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Light List Accent 5"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="62" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Light Grid Accent 5"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="63" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Shading 1 Accent 5"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="64" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Shading 2 Accent 5"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="65" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium List 1 Accent 5"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="66" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium List 2 Accent 5"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="67" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Grid 1 Accent 5"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="68" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Grid 2 Accent 5"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="69" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Grid 3 Accent 5"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="70" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Dark List Accent 5"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="71" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Colorful Shading Accent 5"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="72" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Colorful List Accent 5"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="73" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Colorful Grid Accent 5"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="60" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Light Shading Accent 6"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="61" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Light List Accent 6"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="62" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Light Grid Accent 6"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="63" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Shading 1 Accent 6"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="64" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Shading 2 Accent 6"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="65" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium List 1 Accent 6"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="66" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium List 2 Accent 6"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="67" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Grid 1 Accent 6"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="68" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Grid 2 Accent 6"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="69" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Grid 3 Accent 6"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="70" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Dark List Accent 6"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="71" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Colorful Shading Accent 6"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="72" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Colorful List Accent 6"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="73" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Colorful Grid Accent 6"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="19" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" QFormat="true" Name="Subtle Emphasis"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="21" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" QFormat="true" Name="Intense Emphasis"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="31" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" QFormat="true" Name="Subtle Reference"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="32" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" QFormat="true" Name="Intense Reference"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="33" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" QFormat="true" Name="Book Title"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="37" Name="Bibliography"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="39" QFormat="true" Name="TOC Heading"/>
</w:LatentStyles>
</xml><![endif]--><!--[if gte mso 10]>
<style>
/* Style Definitions */
table.MsoNormalTable
{mso-style-name:Standardowy;
mso-tstyle-rowband-size:0;
mso-tstyle-colband-size:0;
mso-style-noshow:yes;
mso-style-priority:99;
mso-style-parent:"";
mso-padding-alt:0cm 5.4pt 0cm 5.4pt;
mso-para-margin-top:0cm;
mso-para-margin-right:0cm;
mso-para-margin-bottom:10.0pt;
mso-para-margin-left:0cm;
line-height:115%;
mso-pagination:widow-orphan;
font-size:11.0pt;
font-family:"Calibri","sans-serif";
mso-ascii-font-family:Calibri;
mso-ascii-theme-font:minor-latin;
mso-hansi-font-family:Calibri;
mso-hansi-theme-font:minor-latin;
mso-fareast-language:EN-US;}
</style>
<![endif]-->
<br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; mso-line-height-alt: 1.2pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "Times New Roman","serif"; font-size: 12.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Problematyka
<i style="mso-bidi-font-style: normal;">Transformejszen</i> składa się z kilku
poziomów i na żadnym z nich nie jest oczywista. Jedni, jak profesor Czapliński,
uważają, że w swej wymowie jest antykapitalistyczna i antysolidarnościowa. Inni
wskazują na znacznie bardziej wyważone intencje autora. Czy ta klasyfikacja
faktycznie sprowadza się tylko do posądzeń o antykapitalizm? Wydaje mi się, że
sprawa jest znacznie bardziej skomplikowana. </span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; mso-line-height-alt: 1.2pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "Times New Roman","serif"; font-size: 12.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Groteskowy
świat Pegerowa to problem sam w sobie- społeczność małej miejscowości, w której
wszyscy wszystkich znają, oddalonej od najbliższego miasta. Miejscowość jest
malutka, nie ma nawet własnego kościoła- trzeba jeździć do niego do Brzozowa.
Ma za to przydrożny bar, przystanek autobusowy i źródło nadziei mieszkańców- rozpoczętą budowę stolarni. Stolarnia staje
symbolem lepszego jutra, ma odwrócić wszystkie nieszczęścia, które przyniosła transformacja. A
nieszczęść spowodowanych przez transformację ustrojową jest tutaj wiele.
Najbardziej widoczne są te personalne – osobiste dramaty wynikające
bezpośrednio ze zmiany ustroju. Ludzie podobni powieściowym bohaterom rozsiani
są po całej Polsce. Także perypetie postaci skonstruowanych przez Redlińskiego
wydają się uniwersalne. <span style="mso-spacerun: yes;"> </span>Z problemem
odrzucenia, bezrobocia i totalnej beznadziei zmagają się byli pracownicy
PGR-ów, którzy po upadku wielkich państwowych gospodarstw zostali bez pracy.. W
PGR-ze byli potrzebni, mieli pracę i życie jakoś się kręciło. Poczucie
bezpieczeństwa, jakie dawało stale zatrudnienie zawaliło się razem z
socjalizmem. Teraz nie mają punktu zaczepienia, są bezrobotni, na piwo
zarabiają zbieraniem odpadów, niejednokrotnie drobnymi kradzieżami. Ich życie
sprowadza się do<span style="mso-spacerun: yes;"> </span>miejscowego sklepu, w
którym można kupić niedrogi alkohol i bezpośrednio pod sklepem go wypić. <span style="mso-spacerun: yes;"> </span>Nie dość, że nie potrafią robić nic innego,
niż robili przez całe życie, to po prostu nie mają gdzie tej pracy wykonywać.
Zmiana miejsca zamieszkania rzadko wchodzi w grę- ludzie ci przywiązani są do
kawałka ziemi, który dostali po PGR-ze, często też nie mają za co zorganizować
sobie przeprowadzki i nowego życia gdzie indziej. Nie dziwi więc, że Borys i
Gorbi z powieści Redlińskiego ze szczerą, dziecięcą wręcz nadzieją czekają na
stolarnię. Cieszą się każdym ruchem na placu budowy, licząc na to, że będzie
praca i ich życie z chaszczy pod przeniesie się do tętniącego życiem zakładu/ </span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; margin-left: 35.4pt; margin-right: 0cm; margin-top: 0cm; mso-line-height-alt: 1.2pt; text-align: justify;">
<span style="font-size: 10.0pt; mso-bidi-font-family: "Times New Roman";">…zobaczyli
zdumieni, że pojazdy zatrzymały się przed skrzyżowaniem... jedna ciężarówka już
wjechała za parkan, druga manewrowała.- Nareszcie! (…).- Zaczęli! - ucieszył
się Gorbi. (…)- Parę miesięcy i będzie robota!
Ech! - przytupnął.- A jak nie przyjmą? - zwątpił Borys.- Przyjmą! Dla
pegeerowców ma być pierwszeństwo! <br />
- przypomniał Gorbi<a href="http://www.blogger.com/blogger.g?blogID=3511238245131157072#_ftn6" name="_ftnref6" style="mso-footnote-id: ftn6;" title=""><span class="MsoFootnoteReference"><span style="mso-special-character: footnote;"><span class="MsoFootnoteReference"><span style="font-family: "Calibri","sans-serif"; font-size: 10.0pt; line-height: 115%; mso-ansi-language: PL; mso-ascii-theme-font: minor-latin; mso-bidi-font-family: "Times New Roman"; mso-bidi-language: AR-SA; mso-fareast-font-family: Calibri; mso-fareast-language: EN-US; mso-fareast-theme-font: minor-latin; mso-hansi-theme-font: minor-latin;"></span></span></span></span></a><span style="mso-spacerun: yes;"> </span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; mso-line-height-alt: 1.2pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "Times New Roman","serif"; font-size: 12.0pt;">Wiadomość o tym, że nie będzie to stolarnia, tylko
McDonald porusza ich tak bardzo, że postanawiają skonstruować bombę i wysadzić
budynek. Świadczy to desperacji ludzi wyglądających poprawy- którym wiele
obiecano, a nie dano nic. Wręcz przeciwnie - odebrano to , co posiadali do tej
pory<a href="http://www.blogger.com/blogger.g?blogID=3511238245131157072#_ftn7" name="_ftnref7" style="mso-footnote-id: ftn7;" title=""><span class="MsoFootnoteReference"><span style="mso-special-character: footnote;"><span class="MsoFootnoteReference"><span style="font-family: "Times New Roman","serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 115%; mso-ansi-language: PL; mso-bidi-language: AR-SA; mso-fareast-font-family: Calibri; mso-fareast-language: EN-US; mso-fareast-theme-font: minor-latin;"></span></span></span></span></a>. Podobna
jest także sytuacja ludzi, którzy całe życie kierowali PGR-ami, a przy tym byli
zaangażowanymi ideowo komunistami. Teraz zostali niejako ukarani za lata
ciężkiej i efektywnej pracy, wielu z nich zostało z niczym poza społecznym
piętnem komucha. Pokonał ich kapitalizm w najbardziej agresywnym,
terrorystycznym wręcz wydaniu, siłą wdzierający się w życie Polaków. Kapitalizm
w wydaniu amerykańskim, którego powstrzymać już chyba nie można. Takich ludzi
nie brakuje w każdej miejscowości, której dawało życie państwowe gospodarstwo
albo zakład przemysłowy. Nie brak rozczarowanych, oszukanych przez nowy system.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; mso-line-height-alt: 1.2pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "Times New Roman","serif"; font-size: 12.0pt;">Inny problem dotyczy byłych działaczy
solidarnościowych. W wielu przypadkach nie tak wyobrażali sobie oni sprawę, za
którą z energią i wiarą walczyli. Często nie zgadzają się z kierunkiem i sensem
zachodzących przemian, czują się oszukani i zdradzeni. Niektórzy spotkali się
nawet z odrzuceniem społecznym ze strony zlikwidowanego zakładu- najczęściej
ludzi, z którymi przepracowali wiele lat i mieli wcześniej ułożone poprawne
relacje. Trudno im zgodzić się z powtarzanymi wokół sloganami o wielkości
Solidarności. Tak jak tłumaczył córce książkowy Jur - walka z punktu widzenia
prostych ludzi toczyła się na zupełnie innym poziomie: </span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; margin-left: 35.4pt; margin-right: 0cm; margin-top: 0cm; mso-line-height-alt: 1.2pt; text-align: justify;">
<span style="font-size: 10.0pt; mso-bidi-font-family: "Times New Roman";">Naród,
rozumiesz, chciał mięsa. Bo brakowało. Takie kryzysowe lata przyszły. Kolejki.
Dostać można było...zastąpki. Makrelę. Kaszankę. Salceson. Kości... A naród
chciał mięsa prawdziwego. Schaboszczaka. Szynki. Boczku.- A... wolność? <br />
- poszerzyła Zuza. - Wolność? - Jur zastanowił się. - Wolność – to artyści. No
i wywalczyliśmy. Naród - mięso. Artyści - wolność/<a href="http://www.blogger.com/blogger.g?blogID=3511238245131157072#_ftn8" name="_ftnref8" style="mso-footnote-id: ftn8;" title=""></a></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; mso-line-height-alt: 1.2pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "Times New Roman","serif"; font-size: 12.0pt;">Po tym zrywie Jur został wykluczony ze społeczności,
w której do tej pory żył- uciekł na drugi koniec kraju i własnymi silami
próbuje zagospodarować to, co wywalczył- karmi ludzi mięsem i robi to
najlepiej, jak potrafi. To także odzwierciedlenie wielu losów <span style="mso-spacerun: yes;"> </span>działaczy solidarnościowych, którzy zamiast
wygrać- wiele na tym zaangażowaniu stracili. Gdy jednak pojawia się szansa na
zmianę, początkowo broni się przed nią, jak tylko może. Raz zrażony boi się
jakichkolwiek zmian, stojąc na stanowisku, że nie należy poprawiać tego, co
jest dobre. W końcu jednak nachodzi go refleksja. Starannie przemyślane zmiany
mogą przysłużyć się wszystkim. Jerzy dokładnie analizuje wszystkie możliwości,
starając się wybrać najlepszą. Robi więc to, czego zabrakło budowniczym
transformacji- głębokiego namysłu nad kierunkiem proponowanych zmian. Kiedy Jur
już decyduje się na jedną z opcji, przeprowadza ją jak najlepiej potrafi i jest
przekonany, że podjął najlepszą z możliwych decyzję, bo wynikała ona z
popartego odpowiednią wiedzą namysłu i rozpoznania sytuacji, rynku i nastrojów
wśród potencjalnych inwestorów. Wydaje się, że głównym wnioskiem wynikającym z
opowieści o Jurze, jest myśl, że nie należy niczego zmieniać pochopnie, bez
przemyślenia<a href="http://www.blogger.com/blogger.g?blogID=3511238245131157072#_ftn9" name="_ftnref9" style="mso-footnote-id: ftn9;" title=""><span class="MsoFootnoteReference"><span style="mso-special-character: footnote;"><span class="MsoFootnoteReference"><span style="font-family: "Times New Roman","serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 115%; mso-ansi-language: PL; mso-bidi-language: AR-SA; mso-fareast-font-family: Calibri; mso-fareast-language: EN-US; mso-fareast-theme-font: minor-latin;"></span></span></span></span></a>.
Nie warto potępiać w czambuł wszystkiego, co jest, tylko dlatego, że może być
lepiej. Jerzy w końcu zostaje przedsiębiorcą na miarę transformacji- z dobrym,
mającym szansę realizacji, przemyślanym pomysłem i sponsorem. Wydźwięk jego biografii jest więc pozytywny, zachęcający do
działania<a href="http://www.blogger.com/blogger.g?blogID=3511238245131157072#_ftn10" name="_ftnref10" style="mso-footnote-id: ftn10;" title=""><span class="MsoFootnoteReference"><span style="mso-special-character: footnote;"><span class="MsoFootnoteReference"><span style="font-family: "Times New Roman","serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 115%; mso-ansi-language: PL; mso-bidi-language: AR-SA; mso-fareast-font-family: Calibri; mso-fareast-language: EN-US; mso-fareast-theme-font: minor-latin;"></span></span></span></span></a>.
W tym kontekście dziwią zarzuty o wrogą wobec transformacji postawę kierowane
pod adresem Redlińskiego. </span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; mso-line-height-alt: 1.2pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "Times New Roman","serif"; font-size: 12.0pt;">Pluralizm polityczny pozwolił na tworzenie coraz to
nowych organizacji, których działalność w niewielkim tylko stopniu nadzorowana
jest przez państwo, co może prowadzić do katastrofalnych skutków. Organizacje
te często próbują na siłę zmieniać ludzi i świat.<span style="mso-spacerun: yes;"> </span>Niejednokrotnie prowadzone przez krętaczy i
cwaniaków, obliczone na konkretny zysk, kierują się zasadami dalekimi od
moralnej przejrzystości i demokracji. Szukają luk w systemie prawnym, które
można by wykorzystać na swoją korzyść. Jakakolwiek merytoryczna dyskusja uniemożliwiana
jest przez zakrzyczenie przeciwnika, obrzucenie go inwektywami i jak najszybsze
zbicie z pantałyku. Nikt nie chce być „komuchem”, „pachołkiem Rosji” itd. Taki
obraz szczególnie klasy politycznej wyłania się nie tylko z powieści
Redlińskiego – wyziera z każdego medialnego komunikatu i z każdej politycznej
dyskusji.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; margin-left: 35.4pt; margin-right: 0cm; margin-top: 0cm; mso-line-height-alt: 1.2pt; text-align: justify;">
<span style="font-size: 10.0pt; mso-bidi-font-family: "Times New Roman";">Dwie
osoby z dziewięcioosobowego sejmiku niespodziewanie sprzeciwiły się. Doszło do
burzliwej dyskusji. Zaatakowani bezkompromisowymi epitetami („kujony”,
„przydupasy” „komuchy”) przeciwnicy prędko się poddali, a nawet, o dziwo,
zaczęli mówić o prywatyzacji szkoły entuzjastycznie. Z większym entuzjazmem niż
zwolennicy.<a href="http://www.blogger.com/blogger.g?blogID=3511238245131157072#_ftn11" name="_ftnref11" style="mso-footnote-id: ftn11;" title=""><span class="MsoFootnoteReference"><span style="mso-special-character: footnote;"><span class="MsoFootnoteReference"><span style="font-family: "Calibri","sans-serif"; font-size: 10.0pt; line-height: 115%; mso-ansi-language: PL; mso-ascii-theme-font: minor-latin; mso-bidi-font-family: "Times New Roman"; mso-bidi-language: AR-SA; mso-fareast-font-family: Calibri; mso-fareast-language: EN-US; mso-fareast-theme-font: minor-latin; mso-hansi-theme-font: minor-latin;"></span></span></span></span></a></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; mso-line-height-alt: 1.2pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "Times New Roman","serif"; font-size: 12.0pt;"><span style="mso-spacerun: yes;"> </span>Jednak czy
nie ma to odzwierciedlenia w realnym świecie? Czy i nas, czytelników takiej <span style="mso-spacerun: yes;"> </span>właśnie ułomnej demokracji nie nauczono? Media
wciąż wmawiają nam różne rzeczy, na które zgadzamy się w przekonaniu, że taki
właśnie jest pogląd większości<a href="http://www.blogger.com/blogger.g?blogID=3511238245131157072#_ftn12" name="_ftnref12" style="mso-footnote-id: ftn12;" title=""><span class="MsoFootnoteReference"><span style="mso-special-character: footnote;"><span class="MsoFootnoteReference"><span style="font-family: "Times New Roman","serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 115%; mso-ansi-language: PL; mso-bidi-language: AR-SA; mso-fareast-font-family: Calibri; mso-fareast-language: EN-US; mso-fareast-theme-font: minor-latin;"></span></span></span></span></a>. Nawet
żebractwo i bezdomność próbuje się wykorzystać na korzyść transformacji, zrobić
z nich użytek polityczny<a href="http://www.blogger.com/blogger.g?blogID=3511238245131157072#_ftn13" name="_ftnref13" style="mso-footnote-id: ftn13;" title=""><span class="MsoFootnoteReference"><span style="mso-special-character: footnote;"><span class="MsoFootnoteReference"><span style="font-family: "Times New Roman","serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 115%; mso-ansi-language: PL; mso-bidi-language: AR-SA; mso-fareast-font-family: Calibri; mso-fareast-language: EN-US; mso-fareast-theme-font: minor-latin;"></span></span></span></span></a>. Jaki
wobec tego pożytek z przemian ustrojowych, jeżeli zmieniliśmy demokrację tylko
z nazwy na demokrację zachowującą pozory?<span style="mso-spacerun: yes;">
</span>Wydaje się, że pytanie o to, jakie korzyści tak naprawdę wynikają z
transformacji jest najważniejszym pytaniem całego utworu. </span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; margin-left: 35.4pt; margin-right: 0cm; margin-top: 0cm; mso-line-height-alt: 1.2pt; text-align: justify;">
<span style="font-size: 10.0pt; mso-bidi-font-family: "Times New Roman";">u
Redlińskiego chodzi o sprawy głębsze – o reinterpretację i świata zastanego i
świata „porewolucyjnego”, o dokonanie kolejnej, głębszej i wnikliwszej
eksploracji rzeczywistości, by pokazać, czy dzieło odmowy i odnowy było
sensowne, czy jest li tylko pustym triumfem szaleńca-Pankracego, który nigdy
nie pojmie własnej klęski<a href="http://www.blogger.com/blogger.g?blogID=3511238245131157072#_ftn14" name="_ftnref14" style="mso-footnote-id: ftn14;" title=""><span class="MsoFootnoteReference"><span style="mso-special-character: footnote;"><span class="MsoFootnoteReference"><span style="font-family: "Calibri","sans-serif"; font-size: 10.0pt; line-height: 115%; mso-ansi-language: PL; mso-ascii-theme-font: minor-latin; mso-bidi-font-family: "Times New Roman"; mso-bidi-language: AR-SA; mso-fareast-font-family: Calibri; mso-fareast-language: EN-US; mso-fareast-theme-font: minor-latin; mso-hansi-theme-font: minor-latin;">.</span></span></span></span></a></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; mso-line-height-alt: 1.2pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "Times New Roman","serif"; font-size: 12.0pt;">Nie rozumieją przedstawiciele polityki i mediów tak
bardzo oderwani od normalnego życia szarych ludzi. Otoczeni na co dzień
rzeczywistością wielkiego, bogatego miasta, przesiadują w gabinetach i na
salonach. kulturalnych. Nie mają pojęcia, jak wygląda życie przeciętnego
Polaka, który ledwo wiąże koniec z końcem Autor <i style="mso-bidi-font-style: normal;">Transformejszen</i> skonstruował postać dziennikarza warszawskiego,
który ma obrazować tę nieprzystawalność. Reporter to postać stworzona z
medialnej papki, którą jesteśmy karmieni codziennie. Dziennikarz nie potrafi
zrozumieć niechęci, a wręcz nawet wrogości skierowanej przeciw nowemu
ustrojowi.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; margin-left: 35.4pt; margin-right: 0cm; margin-top: 0cm; mso-line-height-alt: 1.2pt; text-align: justify;">
<span style="font-size: 10.0pt; mso-bidi-font-family: "Times New Roman";">Czymże
są drobne potknięcia wobec takich historycznych osiągnięć, jak wyrwanie państwa
z kajdan Układu Warszawskiego i matni RWPG! A urynkowienie handlu, usług,
służby zdrowia, oświaty, kultury! A likwidacja PGR-ów i setek im podobnych deficytowych przedsiębiorstw! A wymienialność złotego! A
samorządność! A otwarcie granic, zniesienie cenzury, pluralizm mediów, wolność
zrzeszania się, wielopartyjność, wybory! A dwóch Polaków w pięćsetce
najbogatszych ludzi Europy...<a href="http://www.blogger.com/blogger.g?blogID=3511238245131157072#_ftn15" name="_ftnref15" style="mso-footnote-id: ftn15;" title=""><span class="MsoFootnoteReference"><span style="mso-special-character: footnote;"><span class="MsoFootnoteReference"><span style="font-family: "Calibri","sans-serif"; font-size: 10.0pt; line-height: 115%; mso-ansi-language: PL; mso-ascii-theme-font: minor-latin; mso-bidi-font-family: "Times New Roman"; mso-bidi-language: AR-SA; mso-fareast-font-family: Calibri; mso-fareast-language: EN-US; mso-fareast-theme-font: minor-latin; mso-hansi-theme-font: minor-latin;"></span></span></span></span></a></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; mso-line-height-alt: 1.2pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "Times New Roman","serif"; font-size: 12.0pt;"><span style="mso-spacerun: yes;"> </span>Zachodzi w
głowę, skąd w tych ludziach tyle goryczy- przecież, jego zdaniem, transformacja
się udała, udała się doskonale. Wszystkim. Zadaje więc pytanie, które tak
naprawdę jest osią problemową całego utworu: Dlaczego jest tak źle, skoro jest
tak dobrze?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; mso-line-height-alt: 1.2pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "Times New Roman","serif"; font-size: 12.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Jednak
wśród problemów i beznadziei pojawiają się także elementy pozytywne, także
bezpośrednio związane z otwarciem się na świat. Możliwości, które rozpościera
przed nami telewizja z dostępem do zagranicznych kanałów i produkcji, wydają
się nieograniczone. Jednak wszyscy znamy kobiety żywo zaangażowane emocjonalnie
w ogłupiające telenowele, którymi żyją, z zapartym tchem śledząc każdy niemal
identyczny odcinek przygód pięknych, młodych i bogatych bohaterów. Telewizja z
jednej strony ogłupia, powoduje zachłyśnięcie się światem nierealnym, może
wpajać sprzeczne z normą społeczną zachowania społeczne, prowadzić do
osobistego nieszczęścia (pod wpływem serialu Wala grozi Jurowi nawet rozwodem<a href="http://www.blogger.com/blogger.g?blogID=3511238245131157072#_ftn16" name="_ftnref16" style="mso-footnote-id: ftn16;" title=""><span class="MsoFootnoteReference"><span style="mso-special-character: footnote;"><span class="MsoFootnoteReference"><span style="font-family: "Times New Roman","serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 115%; mso-ansi-language: PL; mso-bidi-language: AR-SA; mso-fareast-font-family: Calibri; mso-fareast-language: EN-US; mso-fareast-theme-font: minor-latin;"></span></span></span></span></a>).
Z drugiej jednak strony telewizja może być narzędziem do poszerzenia naszej
wiedzy, metodą do zmobilizowania się do dbania o siebie i wzięcia własnego
życia w swoje ręce. Pokazuje, że świat może być lepszy, że można żyć inaczej. </span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; mso-line-height-alt: 1.2pt; text-align: justify; text-indent: 35.45pt;">
<span style="font-family: "Times New Roman","serif"; font-size: 12.0pt;">Z postępu świata chce korzystać
także młode pokolenie, które już solidarnościowej walki nie pamięta, nie
rozumie i powtarza wyuczone w szkole opinie o wielkości Solidarności. Przy
okazji warto zauważyć, nieudolność przedstawionego u Redlińskiego sytemu
edukacyjnego- uczniowie nie wiedzą, dlaczego „Solidarność wiekopomnym, porywającym
porywem była<a href="http://www.blogger.com/blogger.g?blogID=3511238245131157072#_ftn17" name="_ftnref17" style="mso-footnote-id: ftn17;" title=""><span class="MsoFootnoteReference"><span style="mso-special-character: footnote;"><span class="MsoFootnoteReference"><span style="font-family: "Times New Roman","serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 115%; mso-ansi-language: PL; mso-bidi-language: AR-SA; mso-fareast-font-family: Calibri; mso-fareast-language: EN-US; mso-fareast-theme-font: minor-latin;"></span></span></span></span></a>”.
Nikt od nich tej wiedzy nie wymaga, nikt o to nie pyta i nikt nie tłumaczy
(Zuzie Jur tłumaczy natomiast, dlaczego nie była). Trudno się dziwić więc
tłumionej nienawiści, jaką uczniowie żywią do nauczycieli, a która wybucha w
dniu przejęcia szkoły przez Samorząd. Odwołanie do nagonki na wszystko, co
komunistyczne po upadku socjalizmu? Być może, skoro młodzież ma takie właśnie
wzorce, dlaczego miałaby postępować inaczej (do tej pory przecież klasa
polityczna wzajemnie grozi sobie sb-ckimi teczkami i sądami lustracyjnymi)?
Młodych ludzi ciągnie do wielkiego świata, próbują uciekać od beznadziei
popegeerowskich wiosek. Nieco zagubieni, złaknieni światowego życia i rządni
sukcesów wyjeżdżają do dużych miast i poza granice Polski. Albo poddają się
wpływom ludzi, którzy potrafią zręcznie manipulować młodzieżą dla własnych
korzyści. Młodzi ludzie nie zastanawiają się nad konsekwencjami tych decyzji.
Wychowani w etosie solidarnościowym, chcieliby swoją energię skierować do
jakiejś walki, szukają ważnej sprawy, o którą mogliby walczyć. Często wybierają
źle, przekreślając swoje szanse na normalne funkcjonowanie w przyszłości. Z
założenia przyjęli, że na zachodzie jest lepiej, bogaciej, bardziej kolorowo,
łatwiej. Zachłysnęli się amerykańskim, zachodnioeuropejskim stylem życia. Prowadzi
to nie tylko do postępu gospodarczego (na szczególnych, amerykańskich
zasadach), ale też do rozluźnienia moralnego i społecznego. </span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; mso-line-height-alt: 1.2pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "Times New Roman","serif"; font-size: 12.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Problematyka
<i style="mso-bidi-font-style: normal;">Transformejszen</i> obraca się głównie
wokół kapitalizmu pod konkretną postacią amerykanizacji. Różnorodność postaw
wobec tego zjawiska nie może dziwić. Jednak trudno zgodzić się na niemy
zachwyt. Jedni bohaterowie próbują wykorzystać nadarzającą się okazję – Maks
jest typowym kombinatorem i cwaniakiem. Jednak niestety nie powoduje to, jak
powinno być, skreślenia go z rynku. Wręcz przeciwnie, gdy jedne interesy
upadają, zaraz zabiera się za następne, pieniądze ciągle płyną, ciągle
utrzymuje się na powierzchni kształtując cześć gospodarki na swój cwaniacki
sposób. Proboszcz z parafii w Brzozowie także idąc z duchem czasu zatrudnia managera, chce stworzyć
McKościół, kierujący się głównie względami ekonomicznymi, nie duchowymi. Chce
wprowadzić opłaty za udzielania komunii <br />
i spowiedzi, w myśl zasady: </span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; mso-layout-grid-align: none; mso-line-height-alt: 1.2pt; text-autospace: none; text-indent: 35.4pt;">
<span style="font-size: 10.0pt; mso-bidi-font-family: Georgia;">…ludzie dziś
nie cenią tego, za co nie płacą<a href="http://www.blogger.com/blogger.g?blogID=3511238245131157072#_ftn18" name="_ftnref18" style="mso-footnote-id: ftn18;" title=""><span class="MsoFootnoteReference"><span style="mso-special-character: footnote;"><span class="MsoFootnoteReference"><span style="font-family: "Calibri","sans-serif"; font-size: 10.0pt; line-height: 115%; mso-ansi-language: PL; mso-ascii-theme-font: minor-latin; mso-bidi-font-family: Georgia; mso-bidi-language: AR-SA; mso-fareast-font-family: Calibri; mso-fareast-language: EN-US; mso-fareast-theme-font: minor-latin; mso-hansi-theme-font: minor-latin;"></span></span></span></span></a>.</span><span style="font-size: 10.0pt; mso-bidi-font-family: "Times New Roman";"> <span style="mso-spacerun: yes;"> </span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; mso-layout-grid-align: none; mso-line-height-alt: 1.2pt; text-align: justify; text-autospace: none;">
<span style="font-family: "Times New Roman","serif"; font-size: 12.0pt;">Ten
kapitalizm przybiera szczególnie karykaturalną postać, gdy, amerykańska
szczególnie, polonia, udziela Polakom istotnych rad dotyczących polityki i
właściwych działań w kraju. Oderwani od rzeczywistych problemów ludzi, którzy
są na miejscu patrzą na Polskę oczami ni to polskimi, ni amerykańskimi. Często
mają pieniądze, które wysyłają do kraju na rzecz różnych organizacji, czasem
przyjeżdżają sami i chcę inwestować. Zwykle po amerykańsku, co rzadko przystaje
do polskiej rzeczywistości i niegotowego na gwałtowne zmiany rynku.<span style="mso-spacerun: yes;"> </span>Niestety, ich zainteresowanie i przywiązanie
do kultury polskiej jest zwykle fasadowe. Kolorowe i krzykliwe jak elewacja
McDonalda, nie kryje w sobie żadnych głębszych przemyśleń. Zamerykanizowany do
cna Polak chce walczyć z amerykanizacją o polskość.<span style="mso-spacerun: yes;"> </span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; mso-layout-grid-align: none; mso-line-height-alt: 1.2pt; text-align: justify; text-autospace: none;">
<span style="font-family: "Times New Roman","serif"; font-size: 12.0pt;">Główny
problem utworu można sprowadzić do kilku słów: czy transformacja naprawdę się
udała? <br />
A na koniec- kto powiedział, że nie może być jeszcze gorzej, jeszcze głupiej?<a href="http://www.blogger.com/blogger.g?blogID=3511238245131157072#_ftn19" name="_ftnref19" style="mso-footnote-id: ftn19;" title=""><span class="MsoFootnoteReference"><span style="mso-special-character: footnote;"><span class="MsoFootnoteReference"><span style="font-family: "Times New Roman","serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 115%; mso-ansi-language: PL; mso-bidi-language: AR-SA; mso-fareast-font-family: Calibri; mso-fareast-language: EN-US; mso-fareast-theme-font: minor-latin;"></span></span></span></span></a> O
tym, że może, świadczyć</span><span style="font-family: "Times New Roman","serif"; font-size: 12.0pt;"> ma
ostatnia scena utworu. </span>
</div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: normal; margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; margin-left: 35.4pt; margin-right: 0cm; margin-top: 0cm; mso-layout-grid-align: none; text-autospace: none;">
<span style="font-size: 10.0pt; mso-bidi-font-family: Georgia;">Na stolik przed naszymi znajomymi najpierw posypały się golonki... Tuż
za ogródkiem spadł na beton telewizor... Wylała się z niego mazista ciecz...
coś jak krew w czarno-białych kryminałach. A na stoliku wylądował z nieba...
pies. - Nasz Burek! - poznała Zuza. Ale Burek wyszczerzył się. Sierść stanęła
mu na grzbiecie jak u jeżozwierza. Wtem jego ogon rozwinął się - w szeroki
kolorowy wachlarz. I pies zadarł pysk do księżyca, wyciągnął szyję i kiedy
wszyscy spodziewali się, że zawyje, usłyszeli donośne: - Ku-ku-ryku! I jeszcze
raz:- Ku-ku-rykuu! Bardziej światowi, obyci po festiwalach, zaczęli klaskać...
wszyscy się rozklaskali, zrobiło się radośnie i awangardowo.<a href="http://www.blogger.com/blogger.g?blogID=3511238245131157072#_ftn20" name="_ftnref20" style="mso-footnote-id: ftn20;" title=""><span class="MsoFootnoteReference"><span style="mso-special-character: footnote;"><span class="MsoFootnoteReference"><span style="font-family: "Calibri","sans-serif"; font-size: 10.0pt; line-height: 115%; mso-ansi-language: PL; mso-ascii-theme-font: minor-latin; mso-bidi-font-family: Georgia; mso-bidi-language: AR-SA; mso-fareast-font-family: Calibri; mso-fareast-language: EN-US; mso-fareast-theme-font: minor-latin; mso-hansi-theme-font: minor-latin;"></span></span></span></span></a></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: normal; margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; mso-layout-grid-align: none; text-align: justify; text-autospace: none;">
<span style="font-family: "Times New Roman","serif"; font-size: 12.0pt;">„Reportaż
optymistyczny” w optymizm nie obfituje, a taniec golonki z hamburgerem to pląs
chocholi. Jednak może być lepiej i z beznadzieją można sobie poradzić- choćby
na rogu Solidarności i Prymasa Tysiąclecia.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: normal; margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; mso-layout-grid-align: none; text-align: justify; text-autospace: none;">
<span style="font-family: "Times New Roman","serif"; font-size: 12.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span><i style="mso-bidi-font-style: normal;">Transformajeszen</i>
zorganizowane jest jak typowy reportaż, na co z resztą wskazuje dopisek pod
tytułem utworu. Trudno jednak poważnie potraktować tę książkę jako reportaż i
nie podlega to wątpliwości. Warto także zaznaczyć, że nie jest ona ani
manifestem politycznym autora, ani także publicystyką. Mimo konsekwencji
ideowej wyłaniającej się z całej twórczości Redlińskiego (w tym dwóch zbiorów
pełnoprawnych reportaży), nie można przypisywać autorowi poglądów jego postaci.
Krytyka skierowana pod adresem książki, a w zasadzie- burza, jak<span style="mso-spacerun: yes;"> </span>rozpętała<span style="mso-spacerun: yes;">
</span>się po jej publikacji, wymierzona została właśnie w tę rzekomo ideologiczno- publicystyczną warstwę utworu. </span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: normal; margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; mso-layout-grid-align: none; text-align: justify; text-autospace: none;">
<span style="font-family: "Times New Roman","serif"; font-size: 12.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Książka podzielona jest na czytelne
rozdziały i sposobem prowadzenia narracji chwilami faktycznie przypomina
reportaż. Narratorem utworu jest redaktor „Gazety Warszawskiej”, który
przyjechał zrobić reportaż o budowanym w Pegerowie McDonaldzie i zamieszaniu,
jakie wokół niego wybuchło.<span style="mso-spacerun: yes;"> </span>Redaktor ten
jest sceptyczny wobec poglądów swoich rozmówców, nie rozumie ich i nie zgadza
się z nimi. Czytelnik nie ma co do tego najmniejszych wątpliwości- jesteśmy
dopuszczeni do przemyśleń dziennikarza, możemy śledzić też jego relacje z
rozmów z poszczególnymi bohaterami utworu. Wypowiedzi dziennikarza pełne są goryczy i rozczarowania postawą mieszkańców Pegerowa. Trudno wątpić w jego
dobrą wolę, jednak jego rozżalenie i rozemocjonowanie Redliński podkreśla
licznymi wykrzyknieniami i prostymi, krótkimi zdaniami pełnymi górnolotnych
słów, tak odległych od języka, którym posługują się bohaterowie całego
zamieszania. Doskonale z resztą widać zróżnicowanie języka, jakim posługują się
bohaterowie utworu. Miejscowe pijaczki używają krótkich zdań często okraszonych
wulgaryzmami (zastąpionych w książce zaznaczonymi odautorskim komentarzem
eufemizmami – zresztą ukutymi na potrzeby utworu przez samego Redlińskiego).
Młodzież reprezentowana przez<span style="mso-spacerun: yes;"> </span>Zuzę i jej
rówieśników używa swego rodzaju slangu, charakterystycznego dla młodego
pokolenia („mamuty”) , mało kto w tym towarzystwie posługuje się także
imieniem. Funkcjonują ksywki i pseudonimy- Fuga, Kika, Dila, itd. Maks z kolei
używa języka typowego dla przywódców politycznych- stosuje chwyty retoryczne,
zachęca słuchaczy, rzuca pytaniami. On w zasadzie nie mówi, on wygłasza rozemocjonowane przemowy. Przyznać trzeba, że
są to przemówienia dostosowane do odbiorców – inaczej Maks mówi do szkolnego
aktywu, a inaczej tłumaczy zawiłości swojego planu Jerzemu. Podobnie
charakterystyczny jest sposób budowania wypowiedzi polonusa- Józefa Ślimaka,
albo Josepha Slima. Redliński stara się oddać specyficzny sposób mówienia
polonii chicagowskiej, który podobno jest przyczyną żartów nie tylko na
Wschodnim Wybrzeżu USA. Joseph łączy więc słowa polskie z angielskimi wszystkie
na swój sposób lekko kalecząc. Po polsku mówi urywanymi, krótkimi zdaniami,
używając najprostszych, niewyszukanych słów. Jego wnuczka Marysia natomiast po
polsku nie mówi prawie wcale. Wala z kolei bardzo szybko zaczyna przejmować
styl mówienia (i działania w ogóle) wyniesiony z amerykańskiej telenoweli. Jej
wypowiedzi są pełne sztucznego patosu i cukierkowych emocji. Stara się budować
zdania o podniosłym stylu i wyszukanym, jak jej się zdaje, słownictwie. Inaczej
sytuacja wygląda z Jurem. To prosty, szlachetny człowiek, miłośnik krzyżówek i
dobrego jedzenia. Pracowity przedsiębiorca, nie próbujący udawać nikogo, kim
nie jest. Jego postać to wiarygodny i pełny obraz Polaka postsocjalistycznego –
zawiedzionego transformacją, ale próbującego odnaleźć się w nowej
rzeczywistości. Czasem rzuci przekleństwem, czasem przypomni sobie jakieś
adekwatne słowo, które zna z krzyżówek.<span style="mso-spacerun: yes;"> </span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: normal; margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; mso-layout-grid-align: none; text-align: justify; text-autospace: none;">
<span style="font-family: "Times New Roman","serif"; font-size: 12.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Jerzy to najciekawsza i najgłębsza
postać całego utworu. To on jest motorem większości wydarzeń, wokół niego
kłębią się pozostałe postacie, a ich działania zwykle mają z jego osobą choćby
pośredni związek.<span style="mso-spacerun: yes;"> </span>To jedyna osoba, która
przechodzi przemianę wewnętrzną, choć może ona zginą wśród natłoku</span> i ruchliwości
innych bohaterów. Nie da się także nie zauważyć, że przemianę bardziej
spektakularną, ale fizyczną, przechodzi jego żona Wala.<span style="mso-spacerun: yes;"> </span>Postawa Jura ewoluuje. Najpierw jest
zdecydowanie wrogo nastawiony do wszystkiego, co może spotkać go ze strony
zewnętrznego świata. Rzuca kamieniem <span style="font-family: "Times New Roman","serif"; font-size: 12.0pt;">w reportera, nie zgadza się na kupno telewizora i odchudzanie żony. Zamieszanie
wokół jego osoby i działki na początku przeraża go, miota się i nie wie, co ma
robić. W końcu jednak odnajduje w sobie wystarczającą mobilizację, żeby podjąć
walkę i zaczyna przemyśliwać, jak wprowadzić zmiany tak, żeby było dobrze. <br />
I oto wpada na świetny pomysł. Wykorzysta zdobycze transformacji, skorzysta z
nich. Jerzy z końca utworu to już początkujący biznesmen w pełnym tego słowa
znaczeniu. Ma dobry pomysł, wsparcie dużej instytucji, zapewnioną reklamę i
sponsora. Warto zauważyć, także, że to jedyna postać, która nie została w żadnym momencie ośmieszona.<span style="mso-spacerun: yes;"> </span>Nad
rozterkami Jerzego autor nie pochyla się specjalnie, ale to właśnie czyni je
ludzkimi, wiarygodnymi i tak nam bliskimi. Łatwo nam je zrozumieć,
zidentyfikować się z bohaterem. Nawet kiedy w akcie rozpaczy i furii zamyka się sam w kuchni i je,
nie ma w tym nic zabawnego, a i ostrze groteski wydaje się jakieś przytępione.
Jur jest po prostu ludzki, osadzony w dobrze znanej nam rzeczywistości z którą
mierzy się na swój prosty, ale niesamowicie przekonujący sposób. </span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: normal; margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; mso-layout-grid-align: none; text-align: justify; text-autospace: none;">
<span style="font-family: "Times New Roman","serif"; font-size: 12.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Całość utworu obfituje w dialogi
między postaciami. Sprawia to, że akcja toczy się wartko<br />
<span style="mso-spacerun: yes;"> </span>i czytelnik nie ma problemu z jej
śledzeniem. Musze jednak zgodzić się z Janem Strękowskim, który twierdzi, że
Redliński nie wykorzystał potencjału tkwiącego w postaci reportera<a href="http://www.blogger.com/blogger.g?blogID=3511238245131157072#_ftn21" name="_ftnref21" style="mso-footnote-id: ftn21;" title=""><span class="MsoFootnoteReference"><span style="mso-special-character: footnote;"><span class="MsoFootnoteReference"><span style="font-family: "Times New Roman","serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 115%; mso-ansi-language: PL; mso-bidi-language: AR-SA; mso-fareast-font-family: Calibri; mso-fareast-language: EN-US; mso-fareast-theme-font: minor-latin;"></span></span></span></span></a>.
Mimo oczywistego faktu, że nie on jest bohaterem tej opowieści, jego rola mogła
być znacznie bardziej rozbudowana. Oprócz początkowych dwóch rozdziałów
dziennikarz ten obecny jest w utworze o tyle, o ile organizuje całość tekstu.
Rozdziały są efektem jego rozmów z konkretnymi postaciami.<span style="mso-spacerun: yes;"> </span>Sprawia też wrażenie narratora
wszystkowiedzącego, co moim zdaniem przeczy jego początkowej postawie
sceptycyzmu.<span style="mso-spacerun: yes;"> </span>Mało też, jak na przyjętą przez autora formę reportażową, komentarzy reportera, który raczej
nie uczestniczy w opisywanych wydarzeniach (choć zgodnie z chronologia utworu, w części
mógłby). Wydarzenia te poznaje z relacji bohaterów, ale, co ciekawe, bardzo niewiele jest dialogów,
w których bierze udział (rozmawia w pierwszym rozdziale z rodziną Jura w barze,
z dwoma kierowcami, potem jeszcze z Wójtem i kelnerką- na tym jego bezpośredni udział w zdarzeniach się kończy).<span style="mso-spacerun: yes;"> </span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: normal; margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; mso-layout-grid-align: none; text-align: justify; text-autospace: none;">
<span style="font-family: "Times New Roman","serif"; font-size: 12.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Warto zwrócić uwagę, na sposób, w
jaki Redliński opisuje miejscowości, o których czytamy. Pegerowo nie dość, że
nazwę ma znaczącą, to jeszcze sprawia wrażenie zapadłej wioski gdzieś na końcu
świata. Już sam opis Jurowego baru daje domyślenia. </span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: normal; margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; margin-left: 35.4pt; margin-right: 0cm; margin-top: 0cm; mso-layout-grid-align: none; text-autospace: none;">
<span style="font-size: 10.0pt; mso-bidi-font-family: Georgia;">Kilkanaście brzydkich domów-klocków przy czterech ramionach
skrzyżowania szosy krajowej z jakąś gminną asfaltówką. I to co najważniejsze:
po obu stronach asfaltówki, naprzeciwko siebie, kontrowersyjna budowa okolona
wysokim trzymetrowym parkanem z blachy i jednopiętrowy dom-klocek z czarnego
siporeksu. Na piętrze, wypisane na murze między oknami, czerwone kulfony układały
się w szyld. Najwyżej: BAR, niżej: bigos, niżej: golonka, najniżej: schabowy.
Firanki i kwiaty w oknach wskazywały, że piętro służy jako część mieszkalna. Na
parterze okna i drzwi opatrzone były żaluzjami, o tej porze dnia podciągniętymi<a href="http://www.blogger.com/blogger.g?blogID=3511238245131157072#_ftn22" name="_ftnref22" style="mso-footnote-id: ftn22;" title=""><span class="MsoFootnoteReference"><span style="mso-special-character: footnote;"><span class="MsoFootnoteReference"><span style="font-family: "Calibri","sans-serif"; font-size: 10.0pt; line-height: 115%; mso-ansi-language: PL; mso-ascii-theme-font: minor-latin; mso-bidi-font-family: Georgia; mso-bidi-language: AR-SA; mso-fareast-font-family: Calibri; mso-fareast-language: EN-US; mso-fareast-theme-font: minor-latin; mso-hansi-theme-font: minor-latin;"></span></span></span></span></a>.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: normal; margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; mso-layout-grid-align: none; text-align: justify; text-autospace: none;">
<span style="font-family: "Times New Roman","serif"; font-size: 12.0pt;">Już z tych zdań
wyłania się obraz biedy i beznadziei panującej w Pegerowie. Bar wygląda tak,
jak jakikolwiek bar gdziekolwiek na polskiej, popeegerowskiej prowincji. Między
innymi ten nijaki opis miejscowości wpływa także na to, że cały utwór jest
mocno osadzony w bliskiej nam i dobrze znanej rzeczywistości. Obok baru rosną
po prostu chaszcze, w których urzędują miejscowe pijaczki, a miejscowość kończy
się na przystanku autobusowym, z którego można pojechać do miasta<span style="mso-spacerun: yes;"> </span>(a raczej miasteczka), albo do Brzozowa (na przykład do kościoła lub wójta, na zakupy). Wiemy z wypowiedzi
autora, że akcja dzieła rozgrywa się pod Sieprawiem, choć w samym utworze
miasteczko to nazywane jest po prostu S. Po raz kolejny mamy więc do czynienia
z zabiegiem sugerującym, że może to być gdziekolwiek. To ważny element
uniwersalnego przesłania utworu- nie chodzi przecież o konkretną sytuację i
historią Jura z wioski pod Sieprawiem, który został „zaatakowany” przez
McDonald. Pytanie dotyczące transformacji jest aktualne i tak samo bolesne w każdym
zakątku Polski. Samo miasteczko S. także nie przedstawia sobą radosnego obrazu-
wiemy, że bar mleczny bankrutuje, mury powypisywane są kolorową farbą. Napisy te głoszą treści, których nie może zrozumieć warszawski reporter- wymierzone w
Solidarność, transformację i jej twórców. Z przedstawionego obrazu miasteczka i
wsi nie wyłania się żaden pozytywny obraz miejsca, w którym warto mieszkać.
Wręcz przeciwnie, czytelnik ma wrażenie przytłaczającej szarzyzny i nudy.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: normal; margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; mso-layout-grid-align: none; text-align: justify; text-autospace: none;">
<span style="font-family: "Times New Roman","serif"; font-size: 12.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Mimo drobnej niekonsekwencji w
postaci reportera trudno zarzucić Redlińskiemu, że posługuje się językiem i
formą mało świadomie. Całość utworu sprawia wrażenie przemyślanej, dokładnie
zaplanowanej. Autor doskonale wiedział, co chce czytelnikowi przekazać i, moim
zdaniem, osiągnął zamierzony cel. <br />
A wszelkie ataki, które wybuchły po publikacji książki wynikają z
ideologicznego zacietrzewienia krytyki i nadinterpretacji intencji autora.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: normal; margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; mso-layout-grid-align: none; text-align: justify; text-autospace: none;">
<span style="font-family: "Times New Roman","serif"; font-size: 12.0pt;">Redliński obśmiewa
rzeczywistość, dokładnie ją przy tym analizując. Oczywiście, że jest ona
przerysowana i skarykaturyzowana – takie są zasady rządzące groteską. Jednak
czy gdyby Redliński zrezygnował z groteskowej estetyki dzieło dałoby się przeczytać? Czy ktokolwiek chciałby
przełknąć tak gorzką pigułkę o nas samych i otaczającym nam świecie, który sami
zbudowaliśmy i tacy jesteśmy z niego dumni?</span><span style="font-size: 10.0pt; mso-bidi-font-family: "Times New Roman";"> </span><span style="font-family: "Times New Roman","serif"; font-size: 12.0pt;">Wydaje mi się
jednak, że obraz wyłaniający się z całości nie jest aż tak dramatyczny. Można w
końcu przeciwstawić się mcdonaldyzacji. Jerzy i jego golonki mają realną szansę
na sukces. Jednak trzeba przyznać, że pomysł z pokryciem Polski siecią „Apostołówka”
jest niczym innym, jak adaptacją McDonalda do polskich warunków. Ale czy nie na
tym właśnie polega postęp? Zdaje się, że dostosowanie sprawdzających się
rozwiązań do własnych realiów i możliwości jest silą napędową gospodarki. A
skoro odwrócić się transformacji już nie da, musimy nauczyć się z nią żyć i
odnaleźć się w nowym, kapitalistycznym świecie. Tak, jak zrobił to Jerzy.<span style="mso-spacerun: yes;"> </span>Można nie zgadzać się z tezami, które
Redliński wygłasza w wywiadach. </span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: normal; margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; margin-left: 35.4pt; margin-right: 0cm; margin-top: 0cm; mso-layout-grid-align: none; text-align: justify; text-autospace: none;">
<span style="font-size: 10.0pt; mso-bidi-font-family: "Times New Roman"; mso-bidi-font-style: italic;">Zostałem
oszukany. Oszukany zostałem ja i większość narodu. Solidarność też została
oszukana. Transformację Mazowiecki, Balcerowicz i S-ka zrealizowali wbrew 21
postulatom z 1980 roku. Wbrew porozumieniu Okrągłego Stołu. I wbrew programowi
wyborczemu Solidarności z 1989 roku. Ja 4 czerwca 1989 roku głosując w
Konsulacie PRL w Nowym Jorku na listę Solidarności głosowałem za socjalizmem
demokratycznym – a co otrzymałem? Coś dokładnie przeciwstawnego: kapitalizm, i
to nie szwedzki, nie fiński czy zachodnioniemiecki, ale chicagowski, i to z lat
1929-1933. A z nim chicagowskie bezrobocie, chicagowską przestępczość i
moralność<a href="http://www.blogger.com/blogger.g?blogID=3511238245131157072#_ftn25" name="_ftnref25" style="mso-footnote-id: ftn25;" title=""><span class="MsoFootnoteReference"><span style="mso-special-character: footnote;"><span class="MsoFootnoteReference"><span style="font-family: "Calibri","sans-serif"; font-size: 10.0pt; line-height: 115%; mso-ansi-language: PL; mso-ascii-theme-font: minor-latin; mso-bidi-font-family: "Times New Roman"; mso-bidi-font-style: italic; mso-bidi-language: AR-SA; mso-fareast-font-family: Calibri; mso-fareast-language: EN-US; mso-fareast-theme-font: minor-latin; mso-hansi-theme-font: minor-latin;">[25]</span></span></span></span></a>.</span><span style="font-size: 10.0pt; mso-bidi-font-family: "Times New Roman";"></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: normal; margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; mso-layout-grid-align: none; text-align: justify; text-autospace: none;">
<span style="font-family: "Times New Roman","serif"; font-size: 12.0pt;">Nie można jednak
zapominać, że dzieło literackie pozostaje takowym niezależnie od poglądów
autora. A naprawdę trudno doszukiwać się w powieściowych postaciach alter-ego
Redlińskiego (w przeciwieństwie do poprzednich jego utworów). Pisarz wyraźnie
dystansuje się od postaci reportera, o czym niektórzy krytycy zdają się
zapominać, przypuszczając personalny atak na Redlińskiego tam, gdzie powinna
być mowa o literaturze. O literaturze zręcznej, wartościowej i z pewnością
nietuzinkowej. Obraz Polski i Polaków wyłaniający się z powieści Redlińskiego
jest przytłaczający i mało optymistyczny. Świat bezpowrotnie się zmienił,
niekoniecznie na lepsze. Tego procesu nie można już zatrzymać, można jedynie
dostosować się i nauczyć się żyć i pracować w nowych okolicznościach. A Polacy
są do tego jak najbardziej zdolni, poradzili sobie z wieloma dziejowymi
nieszczęściami, poradzą sobie i teraz.</span></div>
<br />
<div style="mso-element: footnote-list;">
Warto wypić ten cierpki napar i książkę, nie bez pewnej przyjemności, przeczytać.</div>
Gosiahttp://www.blogger.com/profile/00234442368219245721noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-3511238245131157072.post-57030293053007240112013-10-11T12:02:00.002+02:002013-11-05T15:38:58.395+01:00Szlachetna biała: Pale Rider<br />
Kinomanom z pewnością nie trzeba reklamować filmów z Clintem Eastwoodem. Zwłaszcza tych, gdzie jego uczestnictwo w produkcji nie ograniczyło się do zagrania głównej roli. Eastwood wielokrotnie już udowadniał, że jest co najmniej tak dobrym aktorem, jak reżyserem (a może odwrotnie?) Po raz kolejny daje temu dowód w Pale Riderze.<br />
Akcja dzieje się wśród poszukiwaczy złota. Ci poczciwi, ciężko pracujący ludzie nękani są przez miejscowego bogacza- Coya la Hood’a (Richard Dysart). Nie dość, że dysponuje on własnymi, nieszczególnie pokojowo nastawionymi ludźmi, to na jego usługach jest także bezlitosny szeryf Stockburn i jego sześciu zastępców z rewolwerami przy pasach. Cel: wygnać poszukiwaczy z wioski i przejąć ich ziemię.<br />
W tych dramatycznych okolicznościach Hull Barret (w tej roli przesympatyczny Moriarty) spotyka w miasteczku rewolwerowca (Clint Eastwood). Przywozi go ze sobą do osady i od tego momentu wszystko się zmienia. Zmienia się relacja Hulla z kobietą, którą kocha (Sarah). Zmieniają się też stosunki między Sarah i jej piętnastoletnia córką Megan. Przekształceniu ulegają układy między poszukiwaczami, zmienia się wreszcie sam niesamowity jeździec. Przy wspólnym posiłku okazuje się, że jest kaznodzieją, co znacząco wpływa na początkowo niechętną mu Sarah. Sama jego obecność podnosi poszukiwaczy na duchu i sprawia, że decydują się stawić opór la Hood’owi. Ale przybycie tego człowieka nie niesie ze sobą samych tylko korzyści, pojawiają się zgrzyty. W kaznodziei z twarzą mordercy pierwszą, dziewczęcą miłością zakochuje się Megan, mocniej zaczyna bić dla niego także serce Sarah. Hull Barret nie wie więc, co robić. A on, jak to rewolwerowiec ma w zwyczaju, znika bez słowa pożegnania.<br />
Daleko odszedł Eastwood od klasyki gatunku westernowego. I nie chodzi o to, że dziś klasyczny western jest już niemożliwy. Rzecz polega raczej na tym, że on po prostu nie chce tą ścieżką podążać. Ta, na którą zabiera swoich widzów, pełna jest pytań i ludzkich dramatów. Nie ma prostych odpowiedzi, niewiele pojawia się też dobrych rozwiązań. A dramaty się mnożą wraz z przybyciem do wioski Pastora i wcale nie znikają razem z nim. W sposób typowy dla Eastwooda postacie przeżywają głębokie silne emocje, z którymi widz może się utożsamić, to typowe ludzkie problemy. Sylwetki bohaterów są wielowymiarowe, pokazane z ich frustracjami i trudem podejmowania decyzji. Nie ulega jednak wątpliwości, że pierwsze skrzypce w tej opowieści gra Pastor i dla niego napisano tę historię. On tu jest motorem wszelkich działań i nawet kiedy znika z kadru, jego osoba wciąż oddziałuje na poszukiwaczy złota i ich rodziny.<br />
Nastrój swoistego niepokoju towarzyszącego widzowi przez cały seans potęgują zarówno przepiękne zdjęcia surowego górskiego krajobrazu, jak i wspaniała muzyka napisana przez Lennie Niehaus. Jeśli mowa o budowaniu niepokoju, nie można przecież zapomnieć także o charakterystycznej, zawsze jakby spiętej gniewem, twarzy samego Eastwooda. Można odnieść wrażenie, że przez cały film mógłby nie wypowiedzieć ani jednej kwestii, a postać i tak nie straciłaby na autentyczności i charakterze. A propos twarzy Eastwooda- to jeden z niewielu westernów, w których bohater grany przez Clinta nie trzyma w ustach żadnego przedmiotu. Nawet na chwilę nie pojawia się z papierosem, cygarem, wykałaczką czy trawą między zębami. I okazuje się, co dla wiernych fanów Amerykanina może być pewnym zaskoczeniem, że Clint Eastwood potrafi błysnąć białkami (niezapomniane wrażenie). Poza tym wszystko w normie: specyficzne poczucie humoru nadające postaci rys osobnika w gruncie rzeczy mało sympatycznego, a z drugiej strony umiejętność pochylenia się nad innym człowiekiem. To wspólna cecha wszystkich Eastwoodowych bohaterów. Podobnie, jak wszystkie jego filmy dotyczą kwestii trudnych i niejednoznacznych.<br />
Mimo odejścia od klasycznego schematu gatunku, widać wyraźnie, że Clint Eastwood wiele się od Sergio Leone w czasie ich wcześniejszej współpracy nauczył. Historia toczy się wartko, pełno w niej nieoczywistych sytuacji, a klimat całej opowieści pozostaje z widzem jeszcze dłuższą chwilę po zakończeniu filmu. <br />
Eastwood w najlepszym wydaniu :)Gosiahttp://www.blogger.com/profile/00234442368219245721noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-3511238245131157072.post-11198039531697997492013-10-11T09:24:00.000+02:002013-11-05T15:39:51.602+01:00Na początek- cierpka czarna: Life StinksMocny, aromatyczny napar od Mela Brooksa. Film stary, ale nie tracący na aktualności. To komedia, w której nie ma nic zabawnego.<br />
Bo co może bawić w historii człowieka, który głupio się założył i przegrał, choć wygrał? Najsmutniejsze nie jest to, że jeden rekin finansjery założył się zupełnie bezmyślnie z drugim, że przetrwa miesiąc w slumsach - bez dachu nad głową i pieniędzy. Nawet nie to, że stawką jest zburzenie całej dzielnicy. Najsmutniejszy jest obraz wszechobecnej nędzy i znieczulicy, jaki tam zastał. Ludzie pozbawieni wszystkiego walczą o rzeczy, które, wydawałoby się, są podstawą funkcjonowania. Trwa wojna o buty, o karton do spania, o stertę szmat. Nawet między sobą bezdomni z Kalifornii pozostają bezimienni- przydomki nadawane są dość przypadkowo-główny bohater swój, Pepto, otrzymuje, bo po pierwszej nocy na czole odbił mu się taki właśnie napis z kartonu na czole.<br />
Film boleśnie uświadamia nam prawdę o ubogich dzielnicach wielkich miast. I o tym, jak niewiele znaczą dla reszty społeczeństwa ludzie je zamieszkujący. Cała gra toczy się przecież o panowanie nad kwartałem- o możliwość zrównania go z ziemią i postawienia w tym miejscu czegoś bardziej "wartościowego"i pożytecznego. <br />
Film z pewnością arcydziełem nie jest, ale ma kilka przejmujących do głębi scen. Najbardziej wyrazistą z nich jest doskonale skonstruowany moment odnalezienia przez Pepto ciała Marynarza. Chory staruszek, który tak bardzo bal się śmierci, umarł samotnie, na środku ulicy. I jak przeszkadzał za życia, tak i teraz zawadza, tarasując wejście do sklepu. Jedyną osobą, która interesuje się leżącym na chodniku ciałem jest Pepto. Zdezorientowany, przerażony, nie wiedzący, co począć ze zwłokami, a przede wszystkim- z samym sobą. Także pogrzeb Marynarza, który miał mieć humorystyczny rys, tak naprawdę pogłębia tylko wrażenie wszechobecnej nędzy. Marynarzowi nic się w życiu nie udało- nie przyjęli go do marynarki, nie trafił do szpitala, nawet pogrzeb nie wyszedł należycie.<br />
Kiedy wydaje się nam i głównemu bohaterowi, że koszmar się skończył, wygrał zakład, okazuje się, że może być jeszcze gorzej. Oszukany, pozbawiony całego majątku przeżywa spektakularne załamanie nerwowe. Tu następuje druga najlepsza scena filmu- oszalały Pepto idzie przez miasto i układa plan odzyskania poprzedniego życia. Potem kłóci się z innym upadłym bogaczem, o to który z nich ma większy majątek. Dochodzi do bójki o to, kto ma więcej między dwoma mężczyznami, którzy nie mają nic. <br />
Ogólnego wyrazu całego filmu nie łagodzą pozornie humorystyczne elementy jak walka koparek czy szalony doktor ze szpitala. To ciągle cierpki uśmiech wynikający bardziej z sarkazmu wobec rzeczywistości, niż faktycznego komizmu. Zakończenie typowej komedii romantycznej także nie zaciera wrażenia, że ludzie bezdomni są niepotrzebni, zapomniani i służyć mają jedynie do realizacji celów tym, którzy mogą sobie na to pozwolić.<br />
<br />
Mocna czarna herbata, choć ekspresowa- z torebki. Gosiahttp://www.blogger.com/profile/00234442368219245721noreply@blogger.com0