2013/10/31

Pełny imbryk z gorącą herbatą. Co w środku? To się okaże - nowy Wiedźmin "Sezon Burz"

Mam nowego Wiedźmina wydartego z powodzeniem z żółtej paszczy paczkomatu. Cieszę się z niego jak dziecko, jak przeczytam, na pewno napisze parę słów o tym, co na jego temat myślę.

Wydawcą jest, jak zwykle w zasadzie wydawnictwo SuperNowa, główny w Polsce propagator literatury fantasy.
Książka jest pokaźnym tomem z brzydką okładką. Moim zdaniem naprawdę brzydką i odległą od tego, do czego wydawnictwo przyzwyczaiło nas przy poprzednich wydaniach dzieł związanych z Wiedźminem. No i ten papier- całość wydrukowana jest na naprawdę marnej jakości, cienkim szarym papierze. Nie upieram się, że trzeba wszystko drukować na papierze kredowym pierwszej jakości, absolutnie nie. Ale z doświadczenia wiem, że ten papier za kilka- kilkanaście lat pożółknie niemiłosiernie i zacznie się po prostu rozłazić. Obcowanie z tak wydanymi książkami ma swój urok, ale  dla mnie każde dzieło sprowadza w pewien sposób do rangi czytadła- ot, takiej niewiele wnoszącej rozrywki jak szereg powieści MacLeana (które darzę podobną sympatią, jak złe filmy).

Zastanawia mnie jeszcze jedna rzecz- ani na tylnej okładce, ani nigdzie wewnątrz książki nie ma nawet strzępka recenzji. Wydaje mi się niemożliwie, żeby przynajmniej część krytyków nie otrzymała książki przed premierą i nie mieła okazji wypowiedzieć swojego zdania. Czyżby więc recenzje były nieprzychylne?

Zobaczymy, co kryje w sobie ten imbryk :) tymczasem, zatroszczę się o kubek pełny pachnącego naparu, kudłate i ciepłe towarzystwo psa i siadam do czytania.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Porozmawiajmy przy herbacie