2013/11/05

Imbryk z mieszanką herbat - "Sezon Burz"

  Zanim Wiedźmin trafi do księgarń (chyba jutro), parę zdań o książce, z której cieszyłam się niesamowicie.
O okładce i pierwszym wrażeniu już pisałam, teraz zajmę się treścią (ale nie musicie bać się spoilerów, nie jestem zabawopsujem :))



Opasłe, ponad 400 stronicowe tomiszcze zaczyna się... no cóż, strasznie. Pierwszy rozdział w ogóle nie sprawia wrażenia, jakby napisał go ten Sapkowski, którego kochamy i w którego książkach zaczytywaliśmy się wielokrotnie. Niby wszystko w porządku, ale dowcip jakiś ciężki, w stylu rubasznego wuja na weselu długo po północy. Wiedźmin jakiś niewyraźny, nawet opis pojedynku wygląda tak, jakby pisał go marny naśladowca zafascynowany sagą o Białym Wilku. I tak przez pierwsze mniej więcej 100 stron. Byłam zawiedziona i rozczarowana, ale postanowiłam wypić ten napar do końca. I dobrze.

  W pewnym momencie powieść całkiem zgrabnie się rozkręca i powraca nasz ukochany Sapkowski, zręcznie prowadząc Białowłosego przez szereg przygód. Wszystko jest w normie- Wiedźmin jest morderczy i pełen sprzeczności i chędoży wszystko, co biega w spódnicy, politycy knują, a czarodzieje snują nieczyste intrygi. Wspaniale. Opisy pojedynków wróciły do normy, choć na opowieść o Wiedźminie jest ich w całej powieści naprawdę niewiele (być może z powodu braku wiedźmińskich mieczy?). Wątek romansowy toczy się, jak zostaliśmy do tego przyzwyczajeni- jest mało schematyczny, chwilami zaskakujący i przez cały czas swojego trwania, aż do jego definitywnego zamknięcia, niejednoznaczny. Sytuacja zmienia się szybko, obejmując różne kobiety.

  Nie jest niestety tak, że wszystko poza pierwszą częścią mi się podoba. Warto zwrócić uwagę na liczne niespójności w strukturze powieści- chwilami wygląda jak zbiór szczątkowo tylko powiązanych ze sobą opowiadań. Jak opowieść o aguarze jest faktycznie świetnie skonstruowana i przykuwa do kartek aż do ostatniej kropki, tak niektóre partie wydają mi się mocno naciągane.

Zupełnie nie rozumiem na przykład, jaką rolę ma pełnić opowiadanie o Nimue, którego akcja dzieje się sto dwadzieścia siedem lat po właściwych wydarzeniach. Z całością nie ma szczególnego związku, niczego nowego też, moim zdaniem, nie wnosi. I jest bardzo, ale to bardzo rozczarowującym zakończeniem. I nie chodzi o to, że oczekiwałam definitywnego zamknięcia wszelkich wątków i wyjaśnienia wszystkich spraw- to nie w stylu Sapkowskiego. Po prostu moim zdaniem zakończenie jest zwyczajnie przefilozofowane i... miałkie, pozbawione charakteru i szorstkości Geralta.

  Postacie u Sapkowskiego jak zwykle są wyraziste i czytelnik raczej nie miewa wątpliwości co do tego, kogo warto darzyć sympatią. Lekko niedopracowana jest chyba sylwetka czarownika Pinety'ego, ale to osobnik na tyle mało istotny, że można o niedociągnięcie wybaczyć. Trzecioplanowy Pyrel Pratt natomiast, moim zdaniem, jest dowodem na to, że w kilku zaledwie zdaniach można skutecznie przedstawić pełnowymiarowego sukinsyna. Postacie ważne dla fabuły są złożone, z własnymi celami i intrygami, każda żyjąca własnym, niezależnym życiem.

  Podsumowując, to nie jest najlepsze z dzieł Sapkowskiego, co nie oznacza, że nie warto go przeczytać. Opowieść jak najbardziej wciąga i po przebrnięciu wyjątkowo długiej i nieudanej rozbiegówki czyta się ją z dużą przyjemnością. Szkoda tylko, że fragmenty nieudane zajmują koło jednej trzeciej całości. Odniosłam wrażenie, jakby autor siadł i napisał najpierw początek i koniec powieści, a potem, gdy już złapał właściwy rytm i odnalazł właściwy sobie styl, zajął się resztą.

  Warto wypić tę herbatę, póki gorąca- na zimno z pewnością straci wiele smaku. Raczej nie będzie moją ulubioną, wolę wrócić do starej, dobrej sagi.

  Co myślicie o nowym Wiedźminie? Może to ja się nie znam, a książka jest świetna? Albo wręcz przeciwnie, nie sprawia żadnej frajdy, a ja nie znam się i tak? :)

4 komentarze:

  1. Przy okazji- wolicie klimat Sagi o wiedźminie, czy bliżej Wam do opowiadań?

    OdpowiedzUsuń
  2. Moje zwierzenie okołowiedźminowe znajdują się tu: http://mama-kangurzyca.blogspot.com/2013/10/sapkowski-odgrzewa-kotleta.html ;)

    W związku z tym, że mój związek ;) z wiedźminem trwa gdzieś tak od roku 1989 i zaczął się od opowiadań, to chyba jednak wolę wiedźmina z tychże. Saga jest taka... hmm... dołująca jednak. Opowiadania to perełki, małe dziełka sztuki literackiej (imho), a wiedźmin jest brawurowym wojownikiem, nie zaś depresyjnym rycerzem-poszukiwaczem.

    "Sezon burz" natomiast... hmm... mam mieszane uczucia. Niby wszystko ok, ale jakoś tak... nie do końca fajnie. Trochę brak kunsztu opowiadań. Z sagą też nie po drodze. Mówiąc szczerze zakończenie bym sobie darowała na miejscu autora. Chyba, że jest to zapowiedź dalszej twórczości. jeśli tak, to jestem na TAK, niezależnie od wszystkiego. Wiedźmin Geralt zawsze i w każdych ilościach :]

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie wydaje mi się, żeby to zakończenie miało być zapowiedzią dalszych losów Geralta. A nawet jeśli- to i tak jest po prostu kiepskie. No i właśnie- też wolę Białego Wilka z opowiadań (od których także zaczęłam, ale kilkanaście lat później), a nie rozfilozofowanego błędnego rycerza. I faktycznie, Sezon Burz kunsztem nie dorównuje opowiadaniom, ale moim zdaniem w pewnym sensie trzyma klimat sagi - moralne rozterki wojownika, który miał być rębajłą a porywa się na filozofię są sadze bardzo bliskie. Ale na jakąkolwiek dalszą twórczość dotyczącą białowłosego będę czekać z utęsknieniem i na pewno przeczytam każdą ukazującą się pozycję. I z niezmierną przyjemnością przeczytałabym coś niekoniecznie o samym wiedźminie- wdzięcznym obiektem z pewnością byłaby Cirilla. To by dopiero była gratka!

      Usuń
    2. A ja sądzę, że owszem - jest szansa na ciag dalszy. Niekoniecznie o samym wiedźminie, ale może o innych bohaterach opowiadań/ sagi? Nie wiem... Wiem tylko, że "wszystko drożeje, a żyć trzeba" ;) A świat wiedźmina to dobry materiał na dobry pieniądz. Starych fanów jest dużo, nowych przysporzyła gra, więc wiesz... ;]

      No a "Sezon..." jest niby prequelem, więc oczekiwałabym klimatu opowiadań raczej. I ten klimat nawet jest. Tylko wiedźmin taki bardziej z sagi. W sumie ta mieszanka nie jest zła.
      Ale zdanie wyrobię pewnie w okolicach drugiego czytania dopiero ;)

      Usuń

Porozmawiajmy przy herbacie